Tym razem musli z jogurtem ;>
I nastała chwila prawdy- siostra ma urodziny i piecze mega wielki tort czekoladowy. Żołądek poburkując domaga się skosztowania (czyt. wylizania ) kremu z miski . Jakoś przeżyłam ale pod koniec dnia bilans (już odjęte to co spaliłam ) wyniósł 1800. Stanowczo za dużo biorąc pod uwagę fakt,że wyznaczyłam sobie maksimum 1400...
Ech... chyba jednak trzeba pogodzić się z panią Mel B i skoczyć na you tuba...
kasiasieodchudza
12 sierpnia 2013, 16:54Poczatki treningow zawsze sa ciezkie :) 3maj sie :)
TymRazemUdaSie
12 sierpnia 2013, 16:29powodzenia;)