oczywiście moje wszelkie plany dotyczące dzisiejszej aktywności legły w gruzach.
od 3 w nocy krążyła burza .. dała upust dopiero ok. 14, gdy robiłam drugie podejście do biegania. i nici ... :|
pech to pech.
w dodatku odwiedziła mnie @ i zwijam się z bólu przez cały dzień.
tym bardziej, że mimo burzy i mega ulewy jest strasznie duszno i parno.
w chwili obecnej wszystkie moje okna w domu są pootwierane a szyby zaparowane. :o
mam nadzieję, że jutro obejdzie się bez burzy. a przynajmniej wieczorem, ponieważ mam zamiar wyjść z dziewczynami na beach party :)
(mam nadzieję, ze będzie lepiej niż tydz. temu ;d)
ale.. cholera .. co ja ubiorę?!
nie mam pojęcia. pewnie znowu przerzucę całą swoją szafę w poszukiwaniach.
czuję się wtedy jak górnik poszukujący światełka w tunelu *.*
mam nadzieję, że u was pojawiły się jakieś spadki. bo ja, przez @ od jakiegoś tyg. chodzę napuchnięta z każdej strony.
dobrej nocy! ;*
Anisiek
8 lipca 2012, 15:29no szukaj szukaj, może jeszcze uda Ci się znaleźć. Ja przeszukałam za nią pół miasta :P