Od dwóch tygodni (tj. po przebytej jelitówce) mam jakieś problemy z żołądkiem. Jadam delikatne jedzonko, bo jakoś mi po innym ciężko.
Dziś postanowiłam, że będzie dzień głodówkowy (50%). Niech żołądek odpocznie od ciężkiej pracy. Rano kawa. Zamiast śniadanie zmielony len zalany wrzątkiem z łyżeczką miodu. Kawa. Lekki obiad. Kolacja? Może tez len? Zobaczymy - na razie taki plan.
Tylko tak teraz myślę sobie... 2 x kawa... z mlekiem co prawda, ale "sypanka" nasza polska. Może to kawa rujnuje mi żołądek? Zakwasza podobno.
Ale ja bez kawy nie mogę żyć
wuniaa
2 kwietnia 2014, 07:37Kawy nie słodzę (udało się zwalczyć nawyk), tylko mleczko dodaję. Zbożową lubię - Anatolka. Ale problem polega na tym, że ja tę kawę uwielbiam. Rano pierwsza rzecz jaką robię w pracy... kawuszka... mniaaaaaammmmmmmmmmm
dandeliona
1 kwietnia 2014, 21:55Zacznij pić rozpuszczalną lub kup sobie french pressa i parz kawę nie dłużej jak 30s i przestań słodzić. Powinno coś pomóc. Zbożowej nawet proponować nie będę ;)