Trochę można. Mam dzisiaj wyjątkowo ambiwalentne uczucia względem siebie. To 0 - to zero spadku w tym tygodniu. I mogłabym opisać całą historię jak minął ten tydzień przed @, że dietę trzymałam prawie wzorowo, ale pewnie każda z Was wie, że bywają takie dni, że utrzymanie tej samej wagi kosztuje więcej wysiłku niż w inne dni spadek o 0,5 czy nawet 1kg. Więc nie będę się batożyć, tylko spokojnie przeczekam jeszcze dwa dni, do końca @. Oczywiście dietę cały czas utrzymuję i mam nadzieję, że od poniedziałku dołączę z ćwiczeniami, bo zazdrość mi d.pę ściska.
Na szczęście u Was spadki są, więc świat idzie do przodu, a ja swoje 0 zapisuję na koszt utrwalania niższej wagi.
Ale cudna u nas pogoda. Zamawiam taką do połowy grudnia!
alinan1
2 listopada 2013, 11:45oj..też bym chciała taką pogodę jak najdłużej.... Ja jednak chyba muszę się ważyć codziennie, bo inaczej tyję jak dzika i wściekła...Straszne...
gruszkin
27 października 2013, 22:28A propos komentu u Brusii zazdrość jej klimatu, a przysiady po prostu zacznij robić... wystarczy zgiąć kolana :P
uwaganadwaga
27 października 2013, 17:33Nawet trzeba się cieszyć....ja właśnie jestem na takim etapie ,że utrzymanie tego co mam to duży sukces....Pozdrawiam !!!
heili
27 października 2013, 07:54ja tam sie ciesze nawet z 0,byle nie do przodu:))
gruszkin
26 października 2013, 23:17Po takich dniach faktycznie jest z się z czego cieszyć. Tylko do połowy grudnia?....
anna290790
26 października 2013, 15:33Pogoda faktycznie śliczna;). Masz bardzo dobre podejście;)Powodzenia i pozdrawiam:)
Ja-Ogrzyca
26 października 2013, 15:28Jeśli o mnie chodzi, to też zamawiam taką pogodę nawet do 1 stycznia!!! Co do zerowego spadku... Możesz to nazwać zerowym spadkiem, albo możesz nazwać zerowym wzrostem. Prawda że to świetnie, że wzrost jest zerowy?!?!?! U mnie spadek wagi po miesiączce zwalnia, a przyśpiesza pod koniec cyklu. Gratuluję wytrwałości!