Od kilku dni pada, wprawdzie z przerwami, ale jednak codziennie. Burza z gradem zniszczyła trochę upraw na działce, ale mam nadzieję, że wszystko się podniesie. Zresztą, tak jak kwiaty na tarasie. Powoli wracam na wlaściwe tory jeżeli chodzi o aktywność fizyczną. Nie są to maratony czy kilkugodzinne treningi, tylko godzinny, ale zawsze to coś. Potrzebuje rywalizacji dlatego utorzylam wyzwanie na lipiec dotyczace spalenia 20 000 kcal i nie ma znaczenia czy zrealizuje cel w 50% czy 90% . Bo chodzi o to, aby gonić króliczka a niekoniecznie, aby go zlapać...prawda? Muszę pomyśleć o ograniczeniu słodyczy, ponieważ sięgam po nie coraz częściej. I nie dlatego, że mnie do nich ciągnie, tylko bardziej z nudów. Może zastapie je czymś innym... Tylko czym... Warzywami? Pestki dyni czy słonecznika nie wchodzą w rachubę... A Wam jak idzie? Macie już wakacyjne plany?
Pozdrawiam Was deszczowo
Ewa
tara55
26 czerwca 2021, 20:43Ostatnio chęć na słodycze przegoniłam ogórkami małosolnymi. 🙂
wojtekewa
26 czerwca 2021, 21:07Każdy sposób jest dobry 😁😁😁
aska1277
25 czerwca 2021, 20:21Trzymam kciuki za powrót :*
wojtekewa
25 czerwca 2021, 21:22Niech moc będzie z nami👍👍👍👍
zakrecona_zona
25 czerwca 2021, 18:49Ja zaczynam nowy plan. Zobaczymy. Póki co nic nie mówię. Dzień udany. Powodzenia 💪
wojtekewa
25 czerwca 2021, 21:22Trzymam kciuki 💪