witajcie serdecznie
Zgodne z podjętymi wyzwaniami czy postanowieniami na ten rok trzymam się mojego planu: codziennie po dwa litry wody, nie jem słodyczy, chodzę na bieżni (minimum 30 minut, ale nie więcej niż 40) generalnie trzymam dietę: śniadania, pięć posiłków, owoce max do godziny 14.00, warzywa... ale dzisiaj jakoś moja dłoń sięgnęła do miski mojego młodszego dziecia po .. chipsy :( Nie jadam tego typu produktów - po prostu za nimi nie przepadam - widocznie mój organizm tupał i tego bardzo chciał. A jak kiedyś Wam pisałam przyznaję sobie codziennie po 1 punkcie za niejedzenie słodyczy, wypicie 2 litrów wody, ćwiczeń przez co najmniej 30 minut dziennie i jakiś zabieg kosmetyczny, więc punktu za dietę dziś nie będzie. Cieszę się też z innej rzeczy: postanowiłam, że będę miesięcznie czytać co najmniej dwie książki. Na początku stycznia skończyłam "Infiltratorów",dzisiaj "Krwawe Żniwa" i zabieram się za "Pomiędzy nami góry".
A jak Wam idzie realizacja noworocznych postanowień?
pozdrawiam i przesyłam buziaka
aska1277
6 stycznia 2018, 20:01Czasami tak bywa,że organizm chce czegoś innego :D Idziesz jak burza z czytaniem książek :D Brawo :)
wojtekewa
6 stycznia 2018, 20:06Tylko, żeby mi czasu i chęci starczyło i tak już pozostało. Ciesze się także z tego, że męża zaraziłam też tą chęcią do czytania :)
WielkaPanda
6 stycznia 2018, 19:50Widzę że i ty ruszylas z kopyta w nowym roku! Brawo! Ja też się staram trwać w postanowieniach noworocznych. Jak ja zmieniłam nawyki żywieniowe to z kolei rzuciłam się na mięso, za którym wcześniej aż tak nie przepadałam. Dużo tych chipsów zjadłaś?
wojtekewa
6 stycznia 2018, 19:59ze dwie może trzy garści i wiesz co? Jakoś tego nie żałuję :) choć oczywiście zaraz po ich zjedzeniu wskoczyłam na bieżnię.