Prawie dwa tygodnie temu miałam operację. Dochodziłam potem do siebie przez tydzień, ale na szczęście już wszystko ok. Dietowo 2 kg w dół. Myślałam, że ze względu na unieruchomienie, nie będę chudnąć, ale na szczęście leci dalej.
Na początku diety założyłam sobie, że przywitam wiosnę z wagą 80 kg. I szczerze mówiąc prawie mi się to udało :) 80,9 kg:) chyba się liczy... Drugi deadline do tej wagi to 1 kwietnia, ale myślę, że już mogę świętować :)
Jutro inauguracja biegania po operacji. Choć to też nie do końca bo w niedzielę zrobiłam małą przebieżkę.
Jedzeniowo trochę nagrzeszyłam, bo świętując zdjęcie szwów pojechałam do McDonalda na zestaw z Big Maciem... Naszczęście nie wpłynęło to na wagę, ale już więcej takiej głupoty nie zrobię, bo faktycznie to śmieciowe żarcie wpływa na obniżenie energii... Z jednej strony nie masz siły ruszyć się z kanapy i jesteś napchana, z drugiej chce ci się jeść. Paradoks...
Wojowniczkaaa
19 marca 2013, 21:50to już nie zależy ode mnie... :)
LadyMC
19 marca 2013, 21:48Biorąc pod uwagę to, że za oknem śnieg to ba- ty wyprzedziłaś nawet wiosnę ;)