Zaczytuję się ostatnio w książkach Beaty Pawlikowskiej. To naprawdę mądra kobieta, która dużo w życiu przeszła, łącznie z problemami z jedzeniem. Najważniejsze to się o siebie troszczyć i być dla siebie łagodną. I to działa :) chudnę, jem to co lubię (czasem też słodkości i tłuszczyki), ruszam się dla zabawy i wsłuchuję się w siebie. Pozwalam sobie na lęk i wątpliwości (wcześniej te emocje wywoływały u mnie presję, żeby się ich pozbyć, a kończyło się na uleganiu wielkiemu obżarstwu). Pozwalam sobie na czucie głodu i nie lękanie się o to, że ten głód zniweczy moje plany. Paradoksalnie dzięki temu mniej jem. Zarysowuje się wyraźna tendencja wzwyżkowa :)
Jest jednak jedna sprawa, którą chciałabym się z podzielić, nie trzymać tego w sobie. 3 lata temu usunięto mi jeden jajnik... Dziś okazało się, że czeka mnie operacja na drugim... Boję się... że nie dane mi będzie zostać matką. Bo bardzo bym tego chciała. W poniedziałek mam konsultację z chirurgiem, powie mi co i jak. Że jednak jest nadzieja. Ale mimo wszystko się boję...