Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(


Widział ktoś mój dobry humor? Chyba go zgubiłam. Nawet ne wiem gdzie? Może zawieruszył się w zakamarkach sklepów z garniturami, albo wypadł mi z kieszeni w czasie biegu...Fakt jest taki że go nie mam a bez niego jakoś cięzko przeżyć dzień. Mam nadzieję że sam do mnie wróci bo nie mam  siły go szukać....

 

Dlaczego przygotowania do własnego ślubu są takie....pełne emocji? Własnie! Całe to rozemocjonowanie mogłam zgubic a nie humor!

 

 

Kupiliśmy garnitur. K wygląda świetnie. Chciał jeszcze kupic taką śmieszną kamizelkę(nie wiem co skłania facetów do jej założenia) ale skończyło się na muszniku(później wkleję zdjęcia, tak ukradkiem)

 

Teraz zostało zalatwienie jeszcze tylko miliona innych spraw. Ehhhhhhh . Chciałabym odpocząć, ale nie mam kiedy. Praca- meczy mnie fizycznie(psychicznie zresztą też bo musze w niej siedzieć zamiast załatwiać weselne sprawy), sprawy weselne- zajmują 3/4 mojego wolnego czasu i jeszcze to bieganie.... Wczoraj wygospodarowałam na nie trochę czasu. Przebiegliśmy 6 km. Było ciężko. Ja nie wiem dlaczego dalej mnie to tak męczy. Ale chyba wszystkich męczy bo niektórzy ludzie mijani przez nas wyglądają na tak samo wymęczonych jak ja! MOże po kolejnym miesiąc będzie  łatwiej?

 

Z dietką to tak różnie. Zależy od chwili i nastroju. Ale chyba zanlazłam skuteczny sposób na głód. Myślenie o ślubie. Jak tylko zaczynam być głodna, od razu wyobrażam sobie nas stojących w kościele.Pusl sam zaczyna przyśpieszać. A później jest tylko gorzej..." fryzura mi się rozpada, potykam się o suknie i ląduję na ziemę łamiąc sobie nos, albo że kobieta w wyporzyczalni coś pokręciła i moja zamówiona suknia nie jest moja, albo ...") Ehhhhh . sSmi widzicie że czarnych secenariuszy tego ważnego dnia mogę mnożyc bez liku! Tak czy inaczej jak tylko o tym myślę odechciewa mi się jedzenia. Mam zamiar to wykorzystać!

 

Jak na razie waga stoi jak zaklęta. Tzn wacha się między 59,7 a 60,5.A we wrześniu miałam sie zająć już tylko modelowaniem mojego ciałka i jego 55 kg.! Czyli pierwsza ślubna porażka juz zaliczona! Oby to była ostatnia.

 

Miłego dnia!!!!!!

 

 

 

  • CarolineAnne

    CarolineAnne

    28 sierpnia 2009, 14:54

    humor ja widziałam, nie wiem czyj, ale uciekał droga aż sie za nim dymiło... i... zniknął... :(

  • atena28

    atena28

    27 sierpnia 2009, 13:45

    Dziękuję Ci że jesteś zawsze jak mam zły humor, i masz zawsze miłe słowo dla mnie. Twoja sukienka ślubna jest rewelacyjna, a Ty .... nie musisz już się dchudzać :)))) oczywieście jeśli nie chcesz. Humor wróci jak siądziesz i zastanowisz się co osiągnełaś i że jeszcze troszkę i będzie w końcu ślub ( trzymam kciuki) - najbardziej oczekiwany przez każdą kobietę. Pozdrawiam

  • AlbankaCCL

    AlbankaCCL

    27 sierpnia 2009, 12:49

    Kochana pięknie wyglądasz w sukni przepięknie! pozdrowionka;*

  • ania233

    ania233

    27 sierpnia 2009, 08:02

    a wiec z wlasnym slubem to tak jest hii ze sie gubi humor podczas przygotowan ale spokojnie wszystko bedzie ok a ta suknia sliczna poprostu i wygladasz w niej jak ksiezniczka )) buzki

  • kotusiek

    kotusiek

    26 sierpnia 2009, 10:25

    Spokojnie wojnierz, sprawami ślubnymi az tak bardzo się nie przejmuj... Zobaczysz że jeśli chodzi o wagę i ślub- to spokojnie wsyztsko zdąrzysz, cierpliwości :)

  • Katarzyna364

    Katarzyna364

    26 sierpnia 2009, 09:39

    ha ha ha czarny scenariusz jest dobry - ale pamiętaj nierealny!!!!. Wszystko będzie dobrze. a w sprawie humoru to moze spróbuj jeden dzień sie odstresować i zapomnieć o przygotowaniach

  • wiosna1956

    wiosna1956

    26 sierpnia 2009, 09:20

    wazne że nie tyjesz dobry sposób masz ha , ha ... humorek zaraz do ciebie wraca nadałam go w paczce expresem pa , pa te chwile przedślubne sa bardzo miłe i fajne sama sobaczysz o docenisz to za parę lat miłego dnia -Iwa-

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.