...biegałam dziś!!!!! zupełnie nie planowałam a wszystko się tak ułożyło że przebiegliśmy z K 9,100 w 52 minutki
Radość niezmierzona(oczywiście już po biegu, bo przecież nie w trakcie)
I dietkę trzymałam, prawie(bo mama zrobiła pyszne ciasto drożdżowe i się powstrzymać nie mogłam) Ale nie jest źle. Od czasu do czasu trzeba pozwolić sobie na małe szaleństwa. Żeby nie zwariować.
Jutro może być gorzej....w planach impreza imieninowa ojczyma.
Musze być silna. Muszę być silna. Musze być silna. Muszę....(i mogłabym tak bez kończ a już dziś wiem że ciastu nie będę w stanie się oprzeć)
Zamierzam jednak poruszać się trochę. W planach mam lekcję jazdy na rolkach. Wstyd się przyznać, ale w wieku 30 lat nie potrafię jeździć. dobrze w takich momentach mieć młodszą siostrę :) Będzie mnie uczyć :) Mam nadzieję że się nie połamię...zobaczymy!!!!!
Uciekam spać, żeby nie myśleć o tym jaka jestem głodna.....
nelly.
4 maja 2013, 00:02Ale zazdroszczę biegania, ja po 15 minutach mam dość.. :)