...rozregulowałam..... Wiecznie chodzę głodna! to znaczy zawsze jestem głodna ale przez ostatnie 3 dni jakoś sobie nie mogę poradzić z tym moim wilczym apetytem. Wczoraj to już przesadziłam na maxa. O godzinie 20.20 pożarłam miskę zupy pomidorowej(ale była dobra), o po 22.00 już spałam. :(
Dziś powtórka z rozrywki. Jedyna różnica to zamiana zupy na owoce. Ale tu też przesadziłam. W ramach kolacji pochłonęłam 3 pomarańcze(jeden średni, 2 małe) i pół jabłka. Alternatywą były naleśniki ze szpinakiem. Z dwojga złego... owoce lepsze. Ale nie w takiej ilości :(
Plan bieganiowy wykonałam. Mam tylko mały problem z obliczeniem dystansu(dziś biegaliśmy po lesie i tempem raczej ślimaczym bo z moją koleżanką.) Czas 55 minut i myślę że około 8,5 km.
kolejny bieg jutro :)
Dobrej nocki
mariuszac
30 kwietnia 2013, 22:50Biegowo widzę, że jesteśmy na podobnym etapie. Powodzenia w dalszych postępach :)