A ostatni tydzień tylko to potwierdził. od poniedziałku codziennie "imprezujemy" Głównie w domu ale i po za nim. Staram się nie pić za dużo, ale nie staram się nie jeśc za dużo :) Dodatkowo bardzo mało sypiam. Od 2 do 4 godzin w nocy. Najśmieszniejsze to że ciągle jestem... nabuzowana. Owszem , chce mi się spać oddczuwam zmęczenie i muszę pic kawę co 2-3 godziny ale to mi nie przeszkadza zarywać kolejne noce. Ciekawe kiedy organizm odmówi mi posłuszeństwa?
Nie zachowuje się noramlnie! Przyszła panna młoda, której zostało do ślubu niecałe 2 mc nie wysypia się, pije litrami kawę, jeste na cudownie sprzyjającej tyciu diecie 3000klca i nie biega bo nie ma siły po tych całonocnych imprezach(ale na codziennie bieganie po sklepach to oczywiście siły znajdję), na których nawet nie tańczy(bo przecież jeszcze spaliła by trochę tłuszczyku a to niedopuszczalne!) Dziś nie byłam w stanie zatuszować korektorem sinców pod oczami. A szef od wtorku wmawia mi chorobę(bo mam takie przekrwione oczy i blada jestem)
Tak więc jak w tytule do końca normalna to ja nie jestem!
A najśmieszniejsze jest to że waga pokazała 59,7 i to dwa dni podrząd! Jakaś stuknięta!(dziś rano 60,2)Nie wiem o co chodzi ale bardzo mi się to podoba.
Dziś postanowiłam skończyć z życie imprezowiczki i wrócić do vitaljowego. Chyba już je nawet polubiłam, chociaż czasami tesknię do tego przedvitaliowego....Ale bardzo żadko!
Miłego piatku Wam życzę!
CarolineAnne
15 sierpnia 2009, 17:57Zycie na Vitalii uzaleznia jednak :) I to jest fajne :) Ty, a może ty masz taka energie właśnie dzieki nadchodzącemu Weselu? hmm? Może cie to w pewien sposób tez uskrzydla? :)