Mam tyle wolnego czasu że nie wiem co z nim zrobić....Wiem powinnam się uczyć jeszce 4 egzaminy w ciągu 3 tyg (w tym 2 ogromne z trzech lat), ale jakoś nie mam nastroju :) Przeciez jest tyle innych fascynujących rzeczy do zrobienia!!!!
Wczoraj przesiedziałam z koleżanką 3 godziny w parku. Tak po prostu siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Oczywiście z dwiema gałkami lodów czekoladowych :) - wielkodusznie sobie to wybaczyłam. Doceniałąm każdą chwilkę jaką tam spędziłam. Cudowny dzień. Nawet nieuprzejmna i marudna babcia w autobusie mnie nie zirytowała. Pozmyślałam sobie że ja pewnie też kiedyś taka będę, jeśli nie gorsza ;)
Po powrocie weszłam na wagę i.....61,5. Chwila zastanowienia czy jeść obiad(19.00), bo od sniadania i lodów nic nie jadłam i ... zjadałam. Porcję warzyw z ziołami, jakieś 2 kanapki i jabłko. Nadrobiłam więc wszystko ale to nic. Dziś to odpokutuje na rowerku. Po za tym stwierdziłam że całe to chudnięcie nie może byc tylko moją załugą. Muszę coś zostawić ślubnemu stresowi :)
Czuje się jakbym się na nowo narodziła. Jedna napisana praca tyle zmienia w moim życiu że sama się sobie dziwię!!!!
Dużo słoneczka Wam dziś życzę!!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
beith
4 czerwca 2009, 14:45Jak ktoś ma takie pozytywne podejście do sprawy to schudnie od samej energii ;P Pozdrawiam :)
Aziya
4 czerwca 2009, 08:30Grunt to pozytywne podejście do sprawy :) Życzę powodzenia z nauką do egzaminów! Pozdrawiam!
Fisiulinienka
3 czerwca 2009, 22:39Ja tam lodów czekoladowych też bym sobie nie wyrzucała... a jeszcze w dobrym towarzystwie, to już w ogóle. Pozdrawiam i więcej takich relaksujących chwil życzę!
Martini24
3 czerwca 2009, 14:15dziewczyno tyle udało ci sie schudnąć? łacznie? głodówka 2 tygodnie, ja nie znam takich ludzi, ja bym umarała, jestes nad człowiekiem, skoro nic nie jadłas 2 tyg to znaczy ze przetrzymasz wszytsko, brawo
Bodyman
3 czerwca 2009, 10:35Taka napisana praca jest warta tych lodów!!! A na rowerku i tak je spalisz :-) Cieszę się z optymizmu u Ciebie! Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Twe kolejne wyzwania !!!
kotusiek
3 czerwca 2009, 10:05Czytając Twój wpis, poczułam wielką moc optymizmu- świetnie bo zarażasz ;) Wagą sie nie przejmuj, przecież nie można być wiecznym niewolnikiem wagi, a stres zrobi swoje i masz racje! Wiele uśmiechu i (przynajmniej) pogody ducha :)