Mam je i już nie pozwolę żeby znowu mi uciekło.Jestem niewypowiedzianie szczęśliwa. Każdego dnia tego weekendu, docieniałam każdą chwilę którą mogłam spędzić na nic nierobieniu(chociaż możliwe to było tylko w kilka chwil, ale zawsze coś) jak wyglądał mój szczęsliwy weekend?
PIĄTEK- po pracy pobiegłam na uczelinie, oddałam pracę :) i szybko pojechałam na dworzec po mamę i siostrę. Efektem tego zabieganego dnia był brak obiadu i ćwiczeń i... 3 małe kawałki pizzy na kolacje.be zwyrzutów sumienia, byłam szzęśliwa!
SOBOTA- polowanie na suknie zakonczyło sie poprawą humoru. Usłyszałam tyle komplementów jak nigdy. Dla mamy w każdej wyglądałam ślicznie- nie mogła z wrażenia nawet robić zdjęć. osoby które w międzyczaise pojawiały sie w salonach też wyrażały zachwyt, o pracujących w nich nie wspomnę bo one muszą tak mówic. Ale rzeczywście wyglądałam ładnie. Niby tylko 5 kg schudałam od pierwszych przymiarek ale robi to ogrmną różnicę. Pozostało tylko się zdecydować na którąś. Sobota skończyła się porcią frytek- stwierdziłam ze moje szczęście bez problemu zagłuszy wyrzuty sumienia. Aha ćwiczeń też nie było.
NIEDZIELA- ostatni dzień szleństwa jedzeniowego. Pozwoliłam sobie na zapiekankę i bułkę pszenną. Wyrzuty pojawiły się ale tylko na chwilkę. ćwiczenia zastąpiłam kursem tańca.
Wiem, że nie powinnam tego wszytskiego zjadać. Ale to był mój szczęśliwy weekend. Dziś wracam do prawidłowego odżywiania się. Waga wczoraj wieczorem pokazała 62.2 nie jest żle. Dam radę! Muszę.
Pozdrawaim Was wszystkich i życzę samych pozytywnych myśli !!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Aziya
2 czerwca 2009, 09:31I bardzo dobrze! Najważniejsze to być szczęśliwym! Pamiętaj o tym, bo to jest podstawa. Cała reszta to tylko przypisy! Trzymam kciuki!
kotusiek
1 czerwca 2009, 22:58Nie mówię, że to jest zły pomysł z tym zamieszkaniem razem wcześniej, ale chcę już zostawić to tak jak jest- będzie że jestem niezdecydowana, a już i tak przyjaciółka określiła mnie mianem "najbardziej marudnej Panny Młodej w europie" ;)
AaAaAaG7
1 czerwca 2009, 13:59ja też z jedzeniem przesadziłam w weekend, ale co tam- ważniejsze, żeby być szczęśliwym i nie myśleć aż tak o tych centymetrach i kilogramach:)
Fisiulinienka
1 czerwca 2009, 11:27Aż mi się micha jarzy ;-) jak czytam Twój pamiętnik. Zdajesz sobie sprawę z tego, że zarażasz szczęściem? Strasznie sie cieszę, że udał Ci się weekend. Swoją drogą to myślę, że nie ma drugiego tak szczególnego i dodającego urody kobiecie stroju, jak suknia ślubna. Życzę Ci byś trafiła na taką wymarzoną, wyśnioną, taką specjalnie dla Ciebie! Pozdrawiam!
Anuska1990
1 czerwca 2009, 10:00oj u Was wiem ,że ładnie :((...wyślę się pocztą :))...hehe. Pozdrawiam serdecznie i wytrwałości życzę :)!
kotusiek
1 czerwca 2009, 09:39Świetnie- wreszcie odetchnęłaś. Jak już oddałaś prace to zapewne uśmiech na Twej twarzy był nieziemski z okazji zadowolenia :) Oby tak dalej, myślenie pozytywne jest wskazane- wszystko wówczas idzie jak po maśle ;) Nie przejmuj si, że waga skoczyła do góry- jeszcze to nadrobisz ;)
Bodyman
1 czerwca 2009, 09:34Cieszę się bardzo że u Ciebie tak radośnie!!! Trzymaj tą radość i nie wypuszczaj :-) Miłego dnia :-)