Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
prawie padłam, ale....


...rekord pobiłam!!!!! Mój własny, osobisty, ogromny sukces!
Przebiegałam wczoraj 6,6km!!!!!!
Pewnie dałabym jakoś radę i dobiegłabym do 7km, ale nie chciałam.  Znam siebie i swój upór. Następnym razem(już jutro) chciałabym pewnie przebiec przynajmniej 7km. Więc odpuściłam. Powiedziałam sobie"powoli ale  konsekwentnie bo się zamęczysz"

Kolejny sukces? Proszę bardzo! Zjadłam po biegu bułkę z twarożkiem i warzywami. Zastanawiam się czy to nie większy wyczyn niż ten dystans 6,6km. Włączyłam film i po prostu zjadłam. Nie myśląc o tym ze jem(tylko w ten sposób udaje mi się przezwyciężyć jadłowstręt jaki mnie nawiedza gdy jestem zmęczona)

Porażka, niestety też była. Miałam w czasie filmu dreptać na steperku, ale...byłam zbyt zmęczona, i stopa z kostką mocno mi dokuczały(szukam usprawiedliwienia) Przełożyłam to na dziś. Bo nie biegam to podreptam. Mam nadzieję że wyjdzie.

Tak się zastanawiam, może ustalę sobie jakiś dystans do przebiegnięcia. Np. Szczecin- Zakopane? Albo Szczecin-Hrubieszów? miło będzie "zaliczyć" taką odległość. No i motywacja jaka!!!!! Pomyślę jeszcze o tym.
 Przyjemnego dnia!!!!

  • naughtyangel

    naughtyangel

    27 czerwca 2012, 15:04

    Wow-gratuluję sukcesu :)) nie mogę się doczekać kiedy i ja będę tak biegać...dzięki za kopniaka w tyłek ;)

  • katleja

    katleja

    27 czerwca 2012, 14:00

    Tez kiedys biegalam ale mam problemy ze stawami biodrowymi i jakos zaniechalam ,teraz to tak okazjonalnie kijaki ,ale ciagle mysle o tym zeby wrocic do biegania ,moze za pare kilo,bo teraz to ciezka dupa ze mnie.A bieganie fajnie wplywa na psyche -pozytywne,mobilizujace zmeczenie.Gratuluje wytrzymalosci i wytrwalosci.

  • Weronika.22

    Weronika.22

    27 czerwca 2012, 08:14

    piękne rekordy bijesz ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.