Kochane jestem do dupy!
wczoraj wszystko jak pięknie szło.
do momentu kolacji,
wrąbałam 1,5 bułki z sałatką jarzynową i na szczęście chuda wędliną.
Niestety później skusiłam się na daktyle w czekoladzie - na szczęście tylko 2.
Dla mojego żołądka to chyba było za duża na raz i odmówił ćwiczeń. Co się schylałam to miała wrażenie, że jego zawartość wyląduje na podłodze, wiec z ćwiczeń:
mel b pupa
tiffany boczki
55 przysiady tylko przysiady zrobiłam.
Dziś rest!
śniadanie - 1 jajko sadzone zjedzone w biegu bo zaspałam
II śniadanie - pomidor z mozzarellą
obiad - omlet z dwóch jaj + warzywa (sałata, pomidor, ogórek, papryka)
przekąska - jogurt z błonnikiem
kolacja - myślę ze owsianka z bananem będzie tu rozsądnym wyjściem.
Co do ćwiczeń to może uda mi się je nadrobić w sobotę. A dziś wygibasy na wykończeniówce. Układanie paneli świetnie rzeźbi przedramiona i pupę.
A jak Wam idzie?