My kobiety ( wszystkie jakie znam) mają odwieczny problem z garderobą. Szafa pęka w szwach a ja nie mam się w co ubrać. Zaaawsze tak jest, ale ten problem zawsze nabrzmiewa w momencie gdy muszę wyglądać jak człowiek. Są to zwykle uroczystości, święta, urodziny, imprezy "na mieście" wywalam z szaf wszystko i rwę włosy z głowy "booo nie mam w co się ubrać". Zwykle mój Luby juz dawno gotowy, bo na nim wszystko wygląda dobrze, a na mnie już niekoniecznie. Mam obsesje na temat maskowania swoich niedoskonałości, bo jeżeli czegoś nie przemyślę to później jest mi niewygodnie (ciągle na wdechu:P). Ostatnio odkryłam bluzki baskinki, jak dla mnie bomba. No i wczoraj zamaskowaszy się poszłam na impre i usłyszałam , że "niezła z Ciebie laska" :D
Także moje umiejętności maskujące rozkwitają i zostały docenione ;)
edit. Zdjęcie usunięte, bo i po co ma tu wisieć ;)
brukselka!
25 sierpnia 2014, 11:19Baaaaardzo ładnie! :)
maffinkaa
24 sierpnia 2014, 22:40no bo serio niezla z Ciebie laska! :)
Wiolowa
24 sierpnia 2014, 23:04dziękuję ale to przez to, że opanowałam sztukę kamuflażu ;)
MrsShout
24 sierpnia 2014, 16:06Oj tak, dobrze dobrane ubrania to podstawa!