Dziś się czuję jak napompowana... uf podejrzenie padło na alkoholową sobotoniedzielę. Nadal mam problem z piciem wystarczającej ilości wody więc pewnie przyczyną jest jej zatrzymanie.
Dziś miałam jakąś dziką ochote na mięcho co w moim przypadku jest dość dziwne gdyż raczej zaliczam się do tych nie specjalnie mięsożernych.
Moje menu z dziś:
ŚNIADANIE - 3 chlebki typu wasa z szynką i pomidorem
II ŚNIADANIE- owsianka oraz po jakimś czasie kawałek kiełbasy ( eee dziwne połączenie ale chociaż kiełbasa była z tych suchych z mniejszą ilością tłuszczu)
OBIAD - 2 jajka sadzone i 4 ziemniaczki do tego pomidor z cebulą solą i pieprzem oraz korniszon ( eee nie wiem czemu, napadło mnie na coś kwaśnego:P)
PODWIECZOREK- lód świderek ( za sprawą kuszenia mojego Lubego)
KOLACJA- trochę winogron ( jestem tak wzdęta że nie wepchnę nic)
Postanowiłam że jutro pojadę po zgrzewkę wody i będę piła jedną butelkę dziennie 1,5l z cytryną i miętą może jakoś w końcu wejdzie mi to w nawyk.
Co do aktywności było trochę ćwiczeń z hantlami ( przysiady) oraz 2 h spacer.
Bajooo
nieznajoma-ona
14 lipca 2014, 23:37a proszę proszę :) co do roweru to nigdy się z nim nie zaprzyjaźniłam i tak jakoś już zostało :P mój kochany też pewnie by ze mną pobiegał, ale pracuje fizycznie cały dzień, więc nie chcę go już męczyć
nieznajoma-ona
14 lipca 2014, 23:20też piję wodę z cytryną, na upały super :)