Miała być spokojna sobota, a skończyło się imprezą do 4.30 w niedziele
Gdzieś kiedyś czytałam, że mniejszym złem alkoholowym jest czerwone wino ewentualnie czysta popijana czymś jak najmniej słodzonym. No to z braku wina padło na wódkę i wypiłam jej o wiele za dużo niż zakładałam. Pijana nie byłam ale jak się obudziłam odczułam skutki mojego alkoholowego wyskoku w postaci mega kaca.
Jak już kac opuścił moje wnętrze poćwiczyłam trochę i o dziwo poczułam się na tyle dobrze by poczytać książkę ale z domu się nie wyczłapałam choć plany były zgoła inne.
Nie odczuwam żadnego poczucia winy z powodu mojego wyskoku gdyż jak już wspomniałam nie stawiam na żadną dietę cud lub coś co zamyka się w czasie. Wiem, że będą takie sytuacje, że będę piła alkohol i nie mam zamiaru być abstynentką. Stawiam na zdrowe , pozytywne podejście ;)
Co do mojego menu nie zaszalałam zbytnio więc weekend jak najbardziej udany.
Jedyne nad czym muszę nadal pracować to picie wody i systematyka ćwiczeniowa, ale po malutku do celu o ;)
ps. jakie znacie sposoby na nadmiernie wypadające włosy? domowe? albo jakieś farmaceutyki?
bajooo