Kiedy ma 5 lat: Ogląda się w lustrze i widzi księżniczkę.
Kiedy ma 10 lat
Kiedy ma 15 lat: Ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę
przyrodnią Kopciuszka: Mamo, przecież tak nie mogę pójść do szkoły!
Kiedy ma 20 lat: Ogląda się w lustrze i widzi się: za gruba, za chuda, za niska,
za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste, ale mimo wszystko wychodzi z
domu.
Kiedy ma 30 lat: Ogląda się w lustrze i widzi się: za gruba, za chuda, za niska,
za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste, ale uważa, że teraz nie ma
czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 40 lat: Ogląda się w lustrze i widzi się za gruba, za chuda, za niska,
za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste, ale mówi, że jest
przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 50 lat: Ogląda się w lustrze i mówi: Jestem sobą i idzie wszędzie.
Kiedy ma 60 lat: Patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.
Kiedy ma 70 lat: Patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności.
Wychodzi z domu i cieszy się życiem.
Kiedy ma 80 lat: Nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy
kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemności świata.
:-))) Może wszystkie powinnyśmy dużo wcześniej założyć taki liliowy
kapelusz...
Marekkk
22 października 2009, 17:17chyba rację z tym kapeluszem... liliowym... Tylko gdzie ja go teraz znajdę? Pozdrawiam i życzę jeszcze wi ęcej optymizmu.
Upsasa
22 października 2009, 12:27rację, przymierzanie ubrań o dwa rozmiary mniejsze to niesamowite uczucie;)))))))))) a co do liliowego kapelusza, czemu nie, mogę założyć;) pozdrawiam
innocent88
21 października 2009, 20:35sliczne slowa, ale gdyby nie ta presja społeczeństwa i rzeczywistości..