Kolejna niedziela mija i kolejny raz mam refleksję dotyczącą zdrowego odżywiania jak i ćwiczeń. W tym roku totalnie mi nie idzie. Mam taką niechęć do zdrowego jedzenia, że głowa mała. A ubrania coraz ciaśniejsze. Jak nie wezmę się za siebię to stracę te kilka kg które udało mi się zrzucić na wiosnę i utrzymać przez całe lato. I tak co tydzień sobie obiecuję, że 'od poniedziałku' zaczynam się brać za siebie, trwa to do środy, a jak przychodzi piątek to po całości olewam temat i jest jak zwykle. Jak się wreszcie zmotywować?
Od połowy listopada będę posiadaczką karty multisport. Liczę, że uda mi się z niej korzystać regularnie na tyle by się opłaciło za nią co miesiąc płacić :) jak to mnie nie zmotywuje to już nie mam na siebie pomysłu.
Jestem uzależniona od cukru. To moja zmora, zguba i rujnuje moje wszystkie podrygi do zmian. Są jakieś spotkania ludzi uzależnionych od cukru? Moj rekord detoksu wyniosl 2 tygodnie. Najgorzej zacząć.
ognik1958
5 listopada 2023, 20:00Wiesz wygórowane oczekiwania też nie dobrze wystarczy i to z górką spaść do 60 kg a jak robić se bilanse po wsiem i jak będzie sporo ćwiczeń można będzie se pozwolić i na ciut cukru uff byleby było te 200-500 kal na minusie no i...nie tylko żyć bilansem ale przestrzegać szeregu czynników warto bo i one wpływają na spadek wagi powodzenia