Uwielbiam być na "diecie". Znów mam pretekst by kombinować w kuchni a nie wiecznie się zasłaniać brakiem czasu.
Wczoraj na kolację wyczarowałam jaglane placuszki z odrobiną oscypka, z oliwkami i cebulą. Podane z sosem czosnkowym.
W sumie był to totalny eksperyment - została mi kasza jaglana z mojego "nie-sushi" - i postanowiłam zaryzykować.
Do kaszy (mniej więcej szklanka ugotowanej) wbiłam jedno "wiejskie" jajo (więc nie wiem czy to m czy l), dodałam 2 łyżki mąki żytniej pełnoziarnistej (typ 2000). Dodałam 1/3 posiekanego drobno oscypka (tego małego), trochę czarnych oliwek i ćwierć średniej wielkości cebuli. Doprawiłam do smaku i zaczęłam smażyć malutkie placuszki (bez dodatku tłuszczu).
Podałam z sosem czosnkowym na bazie jogurtu z odrobiną soli himalajskiej i ostrej wędzonej papryki :D
Żyć, nie umierać :)
Biegałam! Ja biegałam wczoraj! :D
stara_panna
1 maja 2016, 08:51Tak się właśnie przymierzam, aby zrobić coś z kaszy jaglanej, więc dzięki za podsunięcie pomysłu. :) A jak tam bieganie? Ja pamiętam, że kiedyś próbowałam, ale po dwóch wyprawach mi się odechciało. ;P
wina-dajcie
4 maja 2016, 20:02Biegam mniej więcej co drugi dzień :) Jak na razie jakiś miesiąc a ja się trzymam ;)
pani_slowik
7 kwietnia 2016, 13:07i tak będzie wyglądał mój poniedziałkowy obiad, uwielbiam oliwki i wszelkiego rodzaju placuszki - dzięki za pomysł :D
angelisia69
6 kwietnia 2016, 16:48fajnie wygladaja ale oliwek nie znosze :P
CookiesCake
6 kwietnia 2016, 16:42Wyglądają cudownie, a smakują pewnie jeszcze lepiej! ;)
j.yuna
6 kwietnia 2016, 15:24To wygląda pysznie! <3
emdzajna
6 kwietnia 2016, 15:17O kurde! Wiem co jutro będę miała na obiad! Dziękuję :D