....wtorek okazal sie dla mnie fatalnym dniem.....otrzymalam wiadomosc, po ktorej zmrozilo mi krew w zylach....ogarniam sie, ale nie mam pojecia jak dlugo to potrwa.....biegam, zeby nie zwariowac do konca, ale ......
tych "ale" jest cala lista.....az sie boje wymieniac.....gdybym mogla to przespac....ten strach...to nieustanne ogladanie sie za siebie....eeeeechhhh...
minus 1 u mnie....ale zakladam szalik i ide sie sponiewierac....wysilek fizyczny bywa zbawienny.....
milego dzionka wszystkim
fiona.smutna
7 grudnia 2010, 22:16wytrwałości fal Ci życzę. By każde cofnięcie było okazja do posunięcia się naprzód:) Utulam serdecznie:)
mate1
7 grudnia 2010, 09:25No tak każdy ma jakieś mniejsze lub większe problemy ja też najlepiej rozładowuje stres jak się dobrze sponieiwieram na biegu zaraz świat widze w innych barwach to jest takie 45 minut tylko dla mnie. Co by cię tam nie trapiło życzę żebyś znalazła sposób na rozwiązanie problemów . A z moja odpornością to się ostatnio i tak poprawiło kiedyś chorowałam przez całą zimę a teraz praktycznie jestem zdrowa tylko takie drobne przeziębienia czasem trzaśnie mnie grypka ale szybko mi przechodzi nawet bez antybiotyków
alinan1
30 listopada 2010, 14:54masz rację:każdy z nas jest inny. I całe szczęście, bo dziwnie by było gdybyśmy byli wszyscy tacy sami... Dla mnie inna jest "waga" problemu np. nadwagi i bólu po śmierci ukochanej zony. Albo ..np. problemów miłosnych jakiekolwiek by one nie były i bólu po stracie dziecka. Tak w tych kategoriach ja oscylowałam zawsze..... I jak się tak porównam, to te moje problemy bledną.... Np. w tej chwili mam totalnego doła finansowego. No..tak totalnego, że mam minus ileś tam, niepopłacone rachunki i w kieszeni ZERO. I jak wczoraj usłyszałam o tej śmierci koleżanki, chorobie drugiej, śmierci wnuka tego faceta (chłopak 26 lat), dziś jeszcze doszła śmierć też na raka kolejnej osoby, którą znałam...to u mnie reakcja jest taka :' co tam ten mój brak kasy...to "pikuś"!! Ważne, że jestem zdrowa, że córka jest zdrowa; kasa się znajdzie jakoś. Są ważniejsze problemy na świecie, ludzie mają większe problemy i sobie radzą, rozwiązują je".... tak to u mnie działa... Ale fakt. Każdy jest inny... pa!!
marzenka.wrocek
30 listopada 2010, 09:07... że już dzisiaj lepiej u mnie. U mnie też :) Wystarczył Twój komentarz :) Buziaki wielkie :) A Zosia urodzi się w przyszłym roku, pod koniec :) Około wiosny najpóźniej zobaczysz dwie cudowne kreseczki na teście ciążowym :) To mówię Ci ja - Wszystkowiedząca Wiedźma Ple Ple :)))
Kenzo1976
26 listopada 2010, 18:10Co się stało ? utulam :)))Czas , czas leczy rany :)
alison2
26 listopada 2010, 16:08kochana nie wiem co to za wiadomosc ale jesli bedziesz potrzebowac sie do kogos wyzalic to jestem :-) choc wirtualnie to i tak bardzo mocno cie sciskam !
marzenka.wrocek
26 listopada 2010, 14:11... nie możesz być Smutkiem ... Nie chciałabym, żebyś była ... Przespać się nie da, wiem, bo miałam taki czas w życiu - kilka lat - że też je chciałam przespać. Czas musi upłynąć jakiś. I bedzie lepiej. Bądź dzielna. Wiem, że jesteś :)
alinan1
26 listopada 2010, 11:37jakoś... Niestety nie da się przespać problemów, a szkoda..Też bym tak chciała...pa
haanyz
26 listopada 2010, 11:07no wlasnie, po co sie ogladac za siebie. Wczoraj wlasnie sobie uswiadomilam, ze ja juz polowe swojego zycia przezylam. Zostala mi druga polowa. i co dalej? Jak chce ja spedzic? Siedze i mysle. I powiem Ci, ze ta swiadomosc tez zmrozila mi krew w zylach;-)))))))