......uznalam, ze to juz chyba najwyzszy czas odezwac sie tutaj...dac jakis znak, ze zyje...czytam Wasze pamietniki, ale pisanie komentarzy jakos mi nie wychodzilo....duzo ostatnio w moim zyciu sie dzieje....rozpoczelam swoje kolejne studia, no ale tym razem to uczelnia brytyjska wiec i nauka po angielsku...pochlania to mnostwo czasu....poza tym intensywne starania o dzieciatko...wizyty u kolejnych lekarzy...diagnozy....prognozy....
mam juz prawie 40 lat....i coraz czesciej slysze tykanie zegara za moimi plecami...eeeeech
dieta calkowicie odmieniona...w poprzednim wpisie obiecywalam sobie prowadzenie skrupulatnego dziennika z tego co zjadam...jak czesto zjadam...po rozmowie z psychologiem zaniechalam tego....uswiadomiono mi, ze moje zycie obraca sie wokol jedzenia....ze obralam sobie schudniecie za priorytetowy cel, ze niewlasciwie siebie oceniam i takie tam ble ble ble....
odkrecam zatem wszystko powolutku....nie ma juz walki we mnie....jest pogodzenie i wiara w slusznosc mojej decyzji....o dziwo waga leci w dol....nie zmieniam jeszcze paska, ale od kilku dni mam piekne 59.5.....jem wszystko, ale w malych ilosciach....codziennie cos slodkiego....nie mam kompulsow...nawet przed okresem....chyba jednak mozna w ten sposob skutecznie schudnac heheheheh....poza tym biegam....codziennie ......zmniejszylam tylko dystans....instruktor poinformowal mnie, ze bieganie codziennie 10 km jest zbyt duzym obciazeniem dla mojego organizmu w stanie w jakim sie aktualnie znajduje....dieta bialkowa dala mi popalic....nie ma co......
NIGDY.....nigdy juz nie zastosuje zadnej diety eliminacyjnej....tez bylam wielka zwolenniczka Dukana....ale...
tych ale jest wiele, ale po co mi o nich pisac skoro kazda z nas wie co chce powiedziec....i mam swiadomosc tego, ze nikogo nie nawroce z proteinowej drogi skoro prowadzi ona do tak pieknych rezultatow odchudzeniowych....tylko co potem??
...a z przyjemnych rzeczy to pochwale sie, ze w poniedzialek On zrobil mi niesamowita niespodzianke....dostalam auto!!!!....piekny...blekitny Rover 75....limuzyna...komfort jazdy nieporownywalny do mojego poprzedniego fordzika....tylko, ze wielkie to i troszke czasu zajmie mi przyzwyczajanie sie do prowadzenia tego krazownika szos :)))
uciekam juz....czas na bieganie...coraz zimniej w anglii, ale zakupilam fajne ciuszki do biegania wiec wiatr i deszcz mi niestraszne....:))
pozdrawiam
angela
zoykaa
14 października 2010, 23:34ja mialam limuzyne Mercedes klasy E300kobyla automatic, ale jaka jazda:)rozumiem Cie zatem:)co dzialao sie zlego na dukanie u Ciebie?
rumianek79
14 października 2010, 20:22i uwierz, że wiem, co czujesz i co byś dała za taki wynik badań. Trudno mi ciągle uwierzyć w ten wynik, ponieważ miało być zupełnie inaczej. Miała być kuracja hormonalna i długie czekanie na ten maleńki cud. Więc nie poddawaj się ale też nie nakręcaj się mocno. Ja sobie zupełnie odpuściłam... prawdę mówiąc denerwowałam się, że nie mam miesiączki, bo zależało mi, aby ją "odpękać" i zacząć chodzić na basen. A tu taka niespodzianka... życzę Ci z całego serca i mocno trzymam kciuki... i mam nadzieję, że Cię "zarażę" ;)
alinan1
13 października 2010, 16:51że się odezwałaś! Chyba masz rację , że to dukanowanie nie dla każdego i nie na zawsze. Tż uważam, że "the best" jest zdrowy styl odżywiania i zycia. Tylko moja cholerna waga stoi w miejscu. Ja pewnie zbyt dużo tych różnych diet już stosowałam przez 20 lat i mam totalnie rozregulowany organizm. Pewnie duuużo czasu trzeba żeby zaczął normalnie funkcjonować. Ależ masz wspaniałego Mężczyznę!!!!! Piękny prezent!! Widać na odległość, że Cię b.b.b.b.kocha i że to b. mądry Człowiek.. Szczęściara z Ciebie mimo wszystko!! Dzidziusia życzę z całego serca..Już Ci kiedyś chyba pisałam, że wiem dobrze jak smakuje takie czekani...Trzymam kciuki. 39 to jeszcze nie jest za późno.. trzymaj się! pa
Kenzo1976
13 października 2010, 16:49Kochana życzę ci z całego serduszka swojego abys zaszła w upragnioną ciążę , masz piękny wiek , także było by pięknie , podziwiam za naukę i studiowanie, dajesz radę , pięknie zdrowo chudniesz, brawo :)Ja mam Hondę Jazz już 3 lata , też mój ukochany mysli nad kupnem nowego innego auta dla mnie, może Honda civic, bo jest nie zawodna, to znaczy japońce są niezawodne . Kochana gratuluję pięknej wagi, samochodu , nauki, a reszta niech ci się układa jak najcudowniej, pa :)
haanyz
13 października 2010, 13:14Ja tez juz nigdy nei zastosuje diety eliminacyjnej. Tez ucze sie madrze jesc, nie obzerac, nie napychac, ale normalnie zyc. Chyba sobie wlasnie ustawiam nowe priorytety. No i chudne, hihi
calcjum
13 października 2010, 12:13będzie dobrze..zobaczysz i zawiele się nie stresuj cisz się każdym dniem i tak będzie co ma być, martwienie na zapas nic nie daje oprócz nerwów. zazdroszczę autko , kocha Cię ofiarodawca a ja trzymam kciuki za pomyślność reszty planów . buziaki
marzenka.wrocek
13 października 2010, 12:05Jak to dobrze, że się odezwałaś :) Tęskniłam :) Bardzo mocno trzymam kciuki, żeby się Wam udało :) Ja urodziłam moją Niuńkę, jak miała 38 i pół. Po trzech z okładem latach intensywnych starań. Wierzę, że i Wam sie uda :) Gorące buziaki :)))