Dzień dobry wszystkim, oświadczam oficjalnie, że jeszcze dycham, ciężko bo ciężko, ale jakoś. Ciągle walczę, ale teraz walka wygląda inaczej, została przemyślana i obrano długoterminową strategię. Z tego co wcześniej pisałem wyszła jeszcze większa dupa, moja dupa, bo większa i tłuściejsza niż na początku odchudzania. Stanęło na załamce, a waga wskazała 212 kg. Rekordzik życiowy, not cool. Lecz... nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Niczym armagedon spadło to na moją żonę. Wspólnymi siłami i po długiej analizie błędów podjęliśmy decyzję - idziemy do profesjonalnej Pani dietetyk. No i poszliśmy, efekt zadziwił mnie i przeszedł całkowicie moje oczekiwania. Mamy razem z żonką wspólną dietę, te same posiłki tylko inne porcje. Jedna lista zakupów. Trochę drogo bo ok 1900 zł za 2 osoby na miesiąc, ale jakoś wydalamy finansowo, odeszły inne rozrywki i nieplanowane fufu. Jem strasznie dużo, wszyscy z rodziny jak patrzą ile jem mówią, że to za dużo na ciecie i pewnie nie schudnę, ale po pierwszych 4 tygodniach waga pokazała 13,5kg mniej. W samych łydkach spadło 9 cm. Aktualnie teraz 24 stycznia mam drugie ważenie po 2 miesiącu diety. Od 2 tygodni zaczęliśmy też chodzić na siłownie, ale plan treningowy został opłacony i ułożony również przez profesjonalistę. Mało tego 3 razy w tygodniu ćwiczymy pod jego okiem, jeszcze tydzień tych ćwiczeń wprowadzających i zaczniemy treningi na większą skalę. Musiałem przestać dowierzać sobie i swojej wiedzy, a zaufać ludziom, którzy w "tym" siedzą. Wiele błędów popełniałem, ale teraz jest szansa wszystko naprawić. Prawdę powiedział ten który rzekł, że aby schudnąć trzeba jeść. Jem bardzo bardzo smacznie i dużo, jestem w szoku, że aż tyle muszę zjadać, a powiem że chyba w życiu lepie nie jadałem i nie czułem się lepiej. Mnóstwo energii, mało stania przy garach, może godzina dziennie i wszystko ogarnięte. Przepisy proste i smaczne. Wszystko można kupić w Biedronce. Nie lubię tylko jeździć na zakupy, ale jakoś to na razie wytrzymuję. Jak pierwsze zakupy zrobiliśmy z żoną i przytargaliśmy wszystko do domu to stwierdziliśmy, że miesiąc to będziemy jeść a tu po tygodniu pustka w lodówce. Poprawiło się absolutnie wszystko w naszym życiu, jak tylko przeszliśmy na zdrowe jedzonko. Śpimy jak dzieci, czujemy się rewelacyjnie. Z psem chodzimy na bardzo długie spacery, zapasy z żoną nago też mniej komicznie wychodzą. Ogólnie pytam, dlaczego...dlaczego dopiero teraz, ile czasu zmarnowałem. Może tak miało być, człowiek jednak musi czasami wiele przejść aby coś zrozumieć. Dziękuje Wam wszystkim za pamięć, będę starał się częściej coś pisać. Mam nadzieję, że może tym razem się uda.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Kora1986
21 stycznia 2019, 10:04Czyli w ogólnym rozrachunku pozytywnie :-) Trzymam kciuki za dalsze sukcesy :-) Fajnie, że walczycie razem z żoną - myślę, że będzie łatwiej.
Maratha
21 stycznia 2019, 09:48Czasem trzeba siegnac dna, walnac sie w glowe i odbic... A jakbys policzyl ile kasy szlo na zarcie na wynos, chipsiki i inne przyjemnosci to sie moze okazac ze na jedzenie wydajecie mniej niz dotychczas... Ja zauwazylam ze owszem przy diecie tygodniowe zakupy robione w weekend mam sporo drozsze ALE nie wydaje kasy w tygodniu - plan jest, rozpiska jest, wszystko kupie na raz nie musze podjezdzac po pracy i tu pare ££ tu kilka ££ i nagle mi sie drugie tyle uzbiera co wydalam w weekend...
bialapapryka
21 stycznia 2019, 07:46Mimo wszystko to pozytywny wpis. Cieszę się, że tak dobrze Wam idzie - naprawdę spadki super! Trzymam za Was kciuki :)
aniloratka
21 stycznia 2019, 00:32takie wpisy sie lepiej czyta niz polecanie sie jakiejs madonnie :) powodzenia i na zdrowie !
gryfnaa
20 stycznia 2019, 23:53Komentarz został usunięty
equsica
20 stycznia 2019, 23:08Cieszę się że w końcu nie stoisz w miejscu! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy :D
Sofijaaa
20 stycznia 2019, 22:17Fajnie że jesteś :-) Trzymam kciuki za powodzenie i będę zaglądać jak Ci idzie :-)
karmelikowa
20 stycznia 2019, 20:31Hehe parę dni temu myślałam o Tobie.... W sensie co u Ciebie i jak co z dieta i czy dajesz radę bo dawno się nie odzywales nie pisałeś, cieszę się że idziesz w dobrym kierunku i życzę Ci jak najlepiej i wszystkiego co najlepsze przedewszysztkim powodzenia i dużo siły i wytrwałości :) Pozdrawiam :)
SzczesliwaJa
20 stycznia 2019, 19:40Hej! A ja własnie ostatnio myślałam o tym co u Ciebie i jak sobie radzisz? Hahaha! No to na piękną drogę weszliście. Czyli znów można Wam życzyć wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia?! :D Wspaniale czytać że tak dobrze się odnalazłeś. Chwal się co miesiąc dużymi spadkami! Bądź motywacją! :D A ja na YouTube ostatnio widziałam jakieś małżeństwo co schudło razem. Róbcie fotorelację sobie nawzajem, to potem wszytskim będą półki opadać! A Wy będziecie pękać, nie od sadełka, ale z dumy! :D Tego Wam serdecznie życzę! Powodzenia i wszelkiej pomyślności!