Idę jak burza. Każdy dzień jest sukcesem!Nie ma jeszcze spektakularnych efektów wizualnych,ale są inne :
-czuję się wspaniale psychicznie i fizycznie (w sobotę na zakupach miałam coś ,czego nie doświadczyłam nigdy,nawet gdy ważyłam mniej - wszystie ciuchy które mierzyłam wyglądały świetnie- to dziwne i nieracjonalne,ale tak właśnie się czułam ;)
-jestem rozsądna i wiem,że nie jest możliwe ,aby było już coś widać,a jednak ostatnio kilka osób które widują mnie rzadko zauważyły - usłyszałam ''schudłaś''. Nawet nei wiedziałam jak na to zareagować ,bo jeszcze się nie czuję ''schudnięta'' . Takie słowa uświadamiają mmi właściwie jedną smutną prawdę,że wyglądałam bardzo źle,że ludzie to widzieli...
Czytuję różne pamiętniki na V. i nasuwa mi się wniosek,że schudnięcie kilku/kilkunastu kg (tak jak w moim przypadku) bywa trudniejsze,niż pozbycie się kilkudziesięciu kg. My marudzimy,poddajemy się łatwo ,a przecież ktoś może powiedzieć ''dziewczyno ogarnij się ,masz do zrzucenia kilka marnych śmiesznych kg.Popatrz na te bohaterki które chudną kilkadziesiąt,niekiedy 100 kg! a Ty zbierasz tyłek latami żeby pozbyć się śmiesznych kilogramów z którymi na dobrą sprawę możesz wieść życie ,bo one nie mają większego wpływu na jego komfort''. Dziewczyny które mają wagowy podobne wyzwanie co ja,na pewno wiedzą co mam na myśli.Tu każdy kilogram waży więcej niż 1000gr ;) i zrzucenie go daje nie tylko niższą zdrowszą wagę,ale całe mnóstwo pozytywów : pewność siebie ,lekkość bytu po prostu !