Wczoraj zauwazylam na wadze pol kg w dol! wkoncu cos sie rusza w tej dziedzinie.
Z radosci nawet poszlam do sklepu po nowe ciuszki na silke, bo juz stare troche mi sie nudza, a skarpetki juz sie prosza o przejscie na emeryture.
W tym tygodniu obiecalam mojej "trenerce" ze obetne carbsy i nie bylo owsianeczki na sniadanie ani tostow na obiad. Owoce, w szczegolnosci banany dalej sa w menu, ale nawet wczorajszy makaron do bolognese zastapilam jajkami....
poza tym zaczely mi wyskakiwac zylaki na nodze, trenerka uwaza, ze tym bardziej powinnam trenowac i masowac i zmienic diete. moze wkoncu jednego dnia dojdzie do mnie, ze dieta, to nie tylko obcinanie kcal, lecz takze carbsow...