Cześć !
Dzisiaj wróćiłam do rodzinnego domu. Tak jak myślałam, szafki pełne słodyczy, polski, tłusty obiad i ciągle pytająca mama na co jeszcze mam ochotę :) Znacie to?
Nie robię z tego tragedii, nie dajmy się zwariować, ale jutro postaram bardziej się pilnować. Nie chcę po raz n-ty wracać na studia i zaczynać od zera.
Bilans na dziś wygląda tak:
ś: bardzo wczesne więc malutkie: kawa z mlekiem, 1 chrupki chlebek z powidłami
II ś: kupiona kanapka z grahamką i pastą z soczewicy, jakimś twarożkiem, ogórkiem i szpinkiem
o: i tu się zaczęło :D szczawiowa z grzankami, jajkiem + devolay z serem i pieczarkami, fasolka szparagowa z masłem i bułką
słodycze:
* 4 michałki
* garść paluszków
* pół pączka
wieczorem lampka czerwonego wina
Nie jest najgorzej, ale jutro postaram się już nie sięgnąć po te michałki i paluszki