Wiadomo, że będąc u mojej przyjaciółki nie mogłam sama wybierać, co bym zjadła, bo to przecież jej mama robiła jedzonko, nie mogłam grymasić czy coś. Więc na śniadania parówki z bułkami z masłem, omlety z nutellą i dżemem, kolacje bardzo późne i tuż przed snem, a w dodatku jeszcze mieli taaaaaaakie pyszne ciasteczka, że nie mogłam się oprzeć (te takie nowe hity choco sticks, nieeeebo) i zjadłam ich milion. Jak tylko jakieś wycieczki to lody oczywiście były.
Potem oczywiście dostałam okres, więc obżarstwo moje ciasteczkowe zwalam na to.
Było też milion spacerów, więc może nie jest tak źle. Ale i tak na razie boję się wejść na wagę :(
Ten tydzień jestem w domu, będę chyba codziennie na fitness chodzić po dwie godziny, żeby nadrobić.
Ale w piątek już wyjeżdżam na działkę na mazury z całą moją paczką i boję się, co tam będzie, bo już nie będzie sportu tylko lenistwo.
Jejciu, mam nadzieję, że mi nie wróci szybko waga, tak tego nie chcę :(
lecter1
23 lipca 2013, 23:13Też tak ostatnio mam...
Oniaaa
14 lipca 2013, 14:32Nie bój się! Waga to tylko liczba. Nie ma co.. poćwiczysz i dasz radę się pozbyć tego z pewnością mini nadbagażu :) Wierzę, że ci się uda! Powodzenia!
MeggiNorth
14 lipca 2013, 14:23Oj ja mam bardzo często takie sytuacje, one właśnie mnie trochę zagubily. Właśnie popełnilam błąd nie wchodząc na wagę.. Straciłam kontrole nad waga. Dlatego może lepiej żebyś stanęła na wagę i przeżyła 'szok' ale wtedy może Cie to zmotywuje żeby wziąć sie od nowa i zamknąć przygodę z 'dietą pozadomową'. Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki!:)
Invisible2
14 lipca 2013, 14:16Oj, będzie dobrze! Powodzenia :D
ew.lfc
14 lipca 2013, 14:10Może nie będzie tak źle? Lepiej stanąć od razu na wadze, niż tak długo się tym zadręczać :) A co do kolejnego wyjazdu, proponuję mimo wszystko nie zakładać, że poza ruchem będzie towarzyszyło jedynie lenistwo. Kto wie? Jest dużo ruchowych możliwości, nawet w grupie :) Pozdrawiam :)