kochane tak sie w sobotę popłakałam.Tak bardzo mi sie tęskni za moim lubym.zrobiło sie ostatnio między nami jakoś tak chłodno.on nie miał dla mnie czasu pisał mi na odczepnego.nie umieliśmy znaleźc wspólnego tematu.na szczęście znowu jest tym moim kochanym słonkiem.wszystko sobie wytłumaczyliśmy pogadaliśmy(niestety tylko przez skeypa) ale od razu jest mi lepiej,moje kochane Słonko:**
malinkowo
26 stycznia 2010, 10:43widze podobna sytuacja jak u mnie.. z tym, ze my nadal jestesmy na tym etapie "odczepnego".. ciesze sie, ze wszystko ok i mam nadzieje, ze u mnie tez bedzie:)
paulinka40
26 stycznia 2010, 09:00ojej,odleglosc ma to do siebie:( a gdzie Twoje Kochanie sie znajduje?
Grubbbcia
26 stycznia 2010, 08:42ale i tak mocno dalo sie we znaki, wiec bliski mi byl ten rodzaj tesknoty. Dzieki tej rozlace przekonalismy sie jednak, ze naprawde nam na sobie zalezy, ze mozemy sobie ufac i potrafimy sobie radzic w trudnych sytacjach. Znam sporo par, ktore studia rozdzielaly na jakis czas - dluzszy badz krotszy i wszystkie sobie jakos poradzily:) "Rozstanie dla miłości jest jak wiatr dla ognia; słaby gasi, a mocny rozpala." I cos w tym jest:)
Grubbbcia
25 stycznia 2010, 22:16ze mnie i mojego Meza dzielilo 300 km, kiedy sie poznalismy i dalismy rade (choc nieraz wylismy z bolu) i dzisiaj jestesmy bardzo szczesliwi (chociaz ciagle mamy lepsze i gorsze dni):) trzeba wierzyc, nawet kiedy jest ciezko:) 3mam za Was kciuki!
Angelaaaa1234
25 stycznia 2010, 22:14ojj rozumiem, moj Misiek tez mieszka daleko :) najważniejsze że wszystko jest dobrze, ja tez mialam taka sytuacje nawet to bylo jakos 2 tyg temu albo 3 ze byl taki jakby to powiedziec.. oschly, zdawkowo odpisywal.. ;/zaczelo sie od tego ze nie mogl przyjechac na weekend i ja poszlam na imprezke i on tez tak u siebie i wtedy to byla szajba jak pisal tak.. po prostu nie wiem jak to okreslic.. :P olewal mnie! no i w niedziele to caly dzien wyłam bo to dalej trwało.. doslownie caly dzien siedzialam sama i plakalam.. poszlam do kosciolka z kolezanka i przez droge jakos sie trzymalam a w kosciele nikt nie widzial i lzy same mi plynely.. i jak bylam w kosciele to w koncu po wielu godzinach mi odpisal i jak popatrzalam jaki to sms taki jak zawsze, slodki to doslownie kamien z serca.. potem troszke trzeba bylo foszka walnac jak sie spotkalismy bo nie ma tak dobrze i bez karnie :P ale bylo super, teraz sie tak stara mocno i dobrze ;) powodzenia i wytrwalosci duzo duzo milosci :*