Pierwszy dzień szkoły po dwóch tygodniach wysypiania się, poniedziałek i odrazu lekcje. Pierwszy wf od dłuższego czasu, jeszcze nigdy tak w nim nie uczestniczyłam. Biegałam z piłką i nie chodziłam od siatki do siatki, byle by być. Było świetnie do czasu. W pewnym momencie zaczął boleć mnie brzuch ide do łazienki i widzę, że okres mi się zaczął. Ogarnełam się i poszłam grać dalej. Nie ma co się załamywać. Okres nie okres, ale diete trzeba trzymać.
Oficjalnie pokazałam mojej siostrze mój pamiętnik na Vitali. Przezemnie przypaliła obiad bo się zaczytała. Powiedziała mi piękne słowa przez które poczułam się bardzo kochana i wspierana. Potrzebowałam tego bardzo mocno. Jakby nie patrzeć to ridzina nas kształtuje, możemy się wiele od nich nauczyć. Moja siostra jest dla mnie nie tylko rodziną, jest inspiracją, wsparciem i wszystko czego potrzeba. Dziękuję za taką rodzine i za to że wierzą w mój sukces! Codzienne wsparcie dostaje od mamy, jeśli jestem w szkole i nie jestem w stanie sama ugotować obiadu to mogę na nią liczyć. Moim zdaniem ważną rzeczą jest to żeby nie bać się reakcji rodziny, to oczywiste że jedni wspierają, inni są zazdrośni, a kolejni obojętni.
Już w piątek próba, będzie ciekawie. Jestem ciekawa czy osoby trzecie zobaczą jakąś różnice. To tylko 7 kilo i prawdopodobnie zobaczą różnice jak to będzie -20kg.
Już niedługo walentynki. Znalazłam idealny prezent dla mnie jako że jestem na diecie. Zamiast czekoladek truskawki w pudełku o kształcie serca! Dla mnie idealne, dodatkowo książkę Anny Lewandowskiej Diet & Training. Widziałam w niej parę fajnych przepisów więc mnie zaciekawiła.
Pamiętajcie o rodzinie, ona będzie was wspierała nie ważne co się dzieje!
Buziaki!
Weronika
xyz1987
12 lutego 2019, 13:477 kg to już sporo :) a wsparcie rodziny - niezastapione
thinspirations
12 lutego 2019, 11:36Nastawienie jest najważniejsze, a u Ciebie i samozaparcie i wsparcie rodziny jest duże :) Świetnie Ci idzie, trzymam kciuki za dalsze sukcesy!