Jutro mam obronę pracy licencjackiej i jestem mega zestresowana. Od początku tygodnia nie myślę o niczym innym. Dzisiaj mi się śniło, że się spóźniłam, że nie zdałam. Masakra. Boję się, że jutro nic nie powiem.
Cały czas też się zastanawiam, czy iść dalej na magisterkę. Z jednej strony bym chciała dalej się kształcić i mieć ten papier, ale z drugiej strony studia zaoczne kosztują, a w mojej obecnej pracy nie zarabiam kokosów. Cieszę się jednak, że mam jakąkolwiek pracę, bo długo szukałam. I tak jestem w kropce.
Tak poza tym na wadze 77,7 kg. Miesiąc może nie należy do najbardziej udanych, bo niewiele ćwiczyłam, znowu się poddałam po kilku podejściach. Ale na szczęście rower był regularnie. Do domowych ćwiczeń muszę się przekonać, bo mam strasznie sflaczałe ciało. Od lipca będę miała inny grafik w pracy i będę godzinę wcześniej wracać do domu, więc czas na ćwiczenia znajdę.
Hypate
24 czerwca 2015, 21:10O to tak jak ja. Powodzenia :)