Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mój 5. października


Dziś szybkie podsumowanie po dłuższej przerwie, podczas której było mnóstwo wzlotów i nieco mniej upadków.

Więc tak. Do uzyskanych osiągnięć mogę zaliczyć:

- spadek wagi (liczę na powitanie wagi 59 kg pod koniec tego miesiąca)

- wzięcie się za biologię. Chemia nie leży i nie kwiczy, ale troszkę na tym ucierpiała. Jeszcze staram się poprawić, myślę, że mam to pod kontrolą ;)

- udało mi się być milszą osobą (powiem Wam, że nawet z nikim się nie pokłóciłam, a wszelkie uszczypliwe uwagi udało mi się przemilczeć);

- olejowałam włosy tak często, jak było to możliwe.

Powyższe punkty mogę śmiało odhaczyć.


A porażki?

- nie zawsze pilnowałam diety. Raz w tygodniu pozwalałam sobie na poczęstunek czymś zakazanym. Były to zazwyczaj większe porcje orzechów włoskich, czy migdałów. Nie miałam większych wyrzutów, bo nadrabiałam aktywnością fizyczną.

- nie biegałam co drugi dzień. Po tygodniu opuściły mnie chęci i przerzuciłam się na skakankę oraz Gym Break. Najpierw codziennie, a następnie naprzemiennie, co drugi dzień. Raz to, a raz tamto. Mogłam jednak dać z siebie więcej...

- czy myślałam optymistycznie? Również nie zawsze. Przyznam się, że nawet w niektórych momentach nachodziła mnie samobójcza myśl, by zerwać z tym zrzucaniem kilogramów... Ale przecież coraz bliżej do celu!


Żałuję, że nie czytałam swojego ostatniego wpisu. Myślę, że mógłby posłużyć za pewien rodzaj motywatora, bo wszystko miałam ślicznie rozpisane. Nic no, podnoszę głowę i idę dalej ;)

Wielkimi krokami zbliża się u mnie @, konsekwencją czego pochłonęłam sporą część Milki... Nie, nie katuję się wyrzutami sumienia. To okropne, ale jutro powracam do swoich żelaznych zasad i będzie dobrze ;) Takie upadki często też podkreślają to, że muszę być wytrwała. Działa to na takiej zasadzie, że zwyczajnie po wszelkiej postaci mleka zwierzęcego dostaję biegunki i boli mnie niemiłosiernie brzuch ;) To akurat działa na moją psychikę najlepiej! 

Nie rozpisuję się więcej, wracam do moich tkanek zwierzęcych. Wpis jest pewną adnotacją, więcej napiszę wkrótce (mam taką nadzieję).

I najważniejsze: mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, macie się dobrze, rzeźbicie się, chudniecie, a uśmiech nie schodzi Wam z twarzy. Zajrzę do Was jutro, obiecuję!

  • dola123

    dola123

    8 października 2015, 20:42

    miło Cię usłyszeć :))) też jestem zachwycona gym breakiem, ale jeżli chodzi o ćwiczenie z nim to już gorzej :P

    • Vivien.J

      Vivien.J

      8 października 2015, 23:22

      Ja jakoś się trzymam :D Raz na wozie, raz pod wozem, ale zawsze wracam :P

  • NieidealnaG

    NieidealnaG

    7 października 2015, 18:53

    Oby bylo to 59,trzymam kciuki :),Takie "porażki" jak w pierwszym podpukcie są ok i można sobie na takie coś pozwolic czasami :)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 20:07

      Dziękuję :) Wiem właśnie, dlatego jakoś bardzo się nimi nie przejmuję. Czasem nawet wychodzą Nam na dobre ;)

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    7 października 2015, 17:35

    3 mam kciuki za 59 :)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 20:06

      Dziękuję, oby się udało! :)

  • spelnioneMarzenie

    spelnioneMarzenie

    7 października 2015, 06:25

    mozesz cos wiecej napisac jak robisz olejowanie wlosow? bardzo chcialabym sama zaczac, ale niewiem co i jak :/ swietnie sobie radzisz :)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 11:38

      Możesz kupować oleje, które nadają się na włosy oraz na skórę głowy. Można eksperymentować lub kupić gotowe mieszanki. Na mnie super działa olejek Sesa - nadaje się i na skórę głowy i na włosy. Poczytaj o nim ;) Ponadto trzeba wyczuć co komu służy... Niby są wskazówki na internecie, czemu służy prawidłowe odróżnienie typu włosów, ale najlepiej jest wypróbować na sobie. Na mnie dobrze działa olej lniany, z pestek moreli, na końcówki rycynowy (zawsze miesza się z innym olejem, bo jest dość mazisty. Podobno przyciemna włosy, więc trzeba z nim uważać. Niektórym wysusza skórę głowy). Próbowałam oliwę z oliwek - nawet fajnie działała. A np olej kokosowy u mnie się nie sprawdził... Średnio zużywam około 2 łyżek na włosy (długość do pośladków). Włosy nie mogą ociekać olejem, powinien on w nie wniknąć. Następnie zaplatam i chowam w woreczek foliowy ;) wystarczą 1-2h, chociaż ja chodzę z naolejowaną głową cały dzień (mam ten komfort, że często jestem w domu). Niektórzy zawijają ręcznik i ogrzewają ciepłem suszarki - mi zazwyczaj nie chce się tego robić. Po czasie zmywam olej naturalnym szamponem. Ważne, by nie miał silikonów. Czasem trzeba umyć skalp dwukrotnie, to zależy od szamponu. A! I nie szoruję włosów szamponem - pozwalam mu spłynąć z wodą i umyć je w ten sposób. Trzeba popróbować ;) Potem odżywka i gotowe. Systematyczność popłaca ;) Dziękuję :)

    • spelnioneMarzenie

      spelnioneMarzenie

      7 października 2015, 11:50

      dziekuje za pomoc :) musze poczytac o tym olejku Sesa, nigdy o nim nie slyszalam ;-)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 12:37

      Poczytaj, poczytaj ;) Pachnie dość mocno, ale jest wspaniały! Zapach znika po zmyciu. Włosy ładnie się błyszczą, są śliskie, wygładzone, odżywione. Co najważniejsze, praktycznie w ogóle nie wypadają ;)

    • spelnioneMarzenie

      spelnioneMarzenie

      7 października 2015, 12:41

      oj mi strasznie wypadaja, wiec to moze pomoc.

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 13:09

      Pamiętaj też o prawidłowej diecie ;) Np. cynk jest bardzo ważnym mikroskładnikiem. Znajduję się w warzywach, słoneczniku, mleku, a nawet w ostrygach ;)

    • spelnioneMarzenie

      spelnioneMarzenie

      7 października 2015, 14:10

      dziekuje kochana :) nad dieta na pewno musze popracowac.

  • szabadabada

    szabadabada

    6 października 2015, 22:37

    o rany biegunka po mleku? Ja bym nie mogła żyć, pochłaniam bardzo dużo mleka!

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 11:27

      Tak właśnie... Całe życie jadłam nabiał. Ba, nie mogłam bez niego żyć! :D Na początku, gdy dowiedziałam się o swojej alergii, nie miałam pojęcia jak będę funkcjonować. Zrezygnowałam z jogurtów, mleka, serów. Jeśli mam ochotę, robię jogurt owsiany i mleka (ryżowe lub owsiane), ale ostatnio nie chce mi się ;)

  • Martynka2608

    Martynka2608

    6 października 2015, 22:32

    U mnie też przed @ i wielkaaaaa ochota na słodkie :P

    • Vivien.J

      Vivien.J

      7 października 2015, 11:25

      Trzeba walczyć :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.