Hi:)
Dziś zaspałam, oczywiście zdążyłam zjeść porządne śniadanko, bo to podstawa, ale nie zdążyłam zrobić II śniadania i musiałam sobie je kupić w sklepiku szkolnym, a tam niczego zdrowego nie ma :(
Kupiłam więc kanapkę a'la hamburger ;( takie wyrzuty sumienia :C
Nie dość, że biała kajzerka to jeszcze jakiś sos do hamburgerów. Była z salami, serem, papryką i ?jakąś surówką? Ale ta biała buła i sos mnie dobiła...
Niestety w moim sklepiku szkolnym rzadko są owoce, nie na jogurtu naturalnego, ani nawet batonika museli, tylko chipsy, słodkie drożdżówki z lukrem i mnóstwo słodyczy.
Co do słodyczy to wmawiam sobie, że mi szkodzą i staram się je jeść w malutkich ilościach tylko i wyłącznie w niedziele, bo jednak odmawianie sobie wszystkiego nie wpłynie na mnie dobrze.
Menu:
-3 kanapki (chleb orkiszowy, masło, polędwica z indyka, ser gouda, ogórki i papryka);
-ta chole**a hamburgerowa kanapka (przepraszam za słownictwo);
-żurek z jajkiem i chudą kiełbaską (nie wiem dokładnie jaka to była);
-jabuszko;
-marchewka z papryką.
Dziś sobie poćwiczyłam z Mel B (rozgrzewka, trening cardio i brzuszek)
i orbiterek.
Co do ćwiczeń nie mam zażaleń, kiedyś próbowałam ćwiczyć z Ewą Chodakowską, ale nie przypadły mi te ćwiczenia i wybieram Melanie :)