Dzień dzisiejszy dobrze minął, tylko tak w złym samopoczuciu. Coś od wczoraj mnie wzięło z rana, ostry ból gardła, stan podgorączkowy, ból głowy. Czuje się taka...przybita. Ale nie dam się, trzeba coś zażyć i do łóżeczka się wygrzać;) mam nadzieje że w miare szybko przejdzie, bo z moim Skarbem mamy w planach wypad w góry na sobotę, także musze być pełna energi i sił. Jedzonko moje w ciagu dnia zawierało coś troszke ponad 1000kcal. ok 1200, bo jak zobaczyłam moją ulubioną drożdzówke z makiem to zjadłam jej połówkę:-) pyszna była! No i wypiłam herbatke z miodem na to gardełko moje chore oraz kilka tabletek do ssania a one też mają swoje kcal... Ale to tyle słodkich grzeszków w moim menu dzisiaj także jestem zadowolona z siebie:) bo w domu po ostatniej imprezie wszędzie słodkości, chipy, tuczące jedzenie...
Dzisiejszy komplement mojej kumpeli: "Ale Ci zeszczuplały nogi, wogóle cała wysmuklałaś"
No i banan na twarz
Dumna jestem z siebie że wygrałam dzisiaj z moim złym samopoczuciem bo udało mi się jeszcze znaleźć siły by poćwiczyć Obiecałam sobie że chodźby nie wiem co nic z tym nie wygra! Ja się nie dam tak łatwo! Byle do celu!
Więc...
- 30min na orbitreku
- stretching
Lauren Conrad- śliczna jest:)
No i omijam wage z daleka, postanowienie moje: "Nie ważyć się codziennie!"
W poniedziałek przyjdzie na to czas, tylko zobaczymy co się okaże...
Tylko oby nie było : "o zgrozo"
reeve
29 kwietnia 2010, 21:04Dzięki za zaproszenie :D I trzymam kciuki, sama nie potrafię ważyć się raz w tygodniu, pokusa jest zbyt wielka "a może będzie mniej?" XD Powodzenia :*