Mój remont sypialni przesunął się w czasie...okazało się że stolarz, który nam miał przygotować materiał na szafę się rozchorował, więc doszłam to wniosku, że nie będziemy z rozrzuconymi cuchami nie wiem ile......remont przesuwamy aż stolarz wydobrzeje...
A co do wczorajszego wpisu, to już lepiej, należę raczej do optymistów i uważam, że wszystko ma swoje przyczyny, które zawsze obrócą się na dobre, więc i tym razem też tak będzie..:))
Dalej dzielnie ćwiczę a mój czas wydłużył się do 30 min..:)) z dietowaniem trochę gorzej...dlatego też waga stoi w miejscu.
Znikam i spokojnego weekendu życzę..:))
bilmece
26 kwietnia 2014, 20:41Wspaniale :) Waga w koncu poleci- rob swoje! Fajne, ze te kilka z dni z mezem spedzisz w spokoju a nie rozgardiaszu remontowym:) Buziaki