Witajcie, moja waga ostatnie kilka tygodni...już chyba ze trzy albo i więcej....uparła się i nie chce przekroczyć tej magicznej liczby 67.....wiecznie jest już prawie, prawie... np. 67,10 a za chwilę znowu 67,40 i tak od dłuższego czasu. A takie zagrywki wagowe niestety demobilizują..:(
Ale jutro i tak robię sobie dzień rozpusty, bo jestem zaproszona na dość dużą imprezę, więc postanowiłam, że pozwolę sobie na małe i na większe grzeszki..:))
Trzymajcie się i pięknego weekendu życzę..:))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
supertweety
6 marca 2010, 21:10badz cierpliwa. dasz rade!
mikrobik
6 marca 2010, 06:16Grzeszki wskazane od czasu do czasu. Z tą naszą wagą już tak jest, ze upiera się jak osioł, ale na pewno dasz radę biorąc pod uwagę, że już tyle osiągnęłaś.
bilmece
5 marca 2010, 19:16na pewno po tych grzeszkach waga spadnie :) tego ci zycze!! baw sie dobrze i miej piekny weekend!!pa!!