Prawo jazdy mam od wielu lat i kiedyś jeździłam bardzo dużo, jednak nijak to się miało do jazdy po dużym mieście ( przeprowadziłam się do Łodzi) - ale jeździłam choć już nie tak pewnie i często.
Przed czterema laty źle się poczułam za kierownicą i bardzo przestraszyłam, że mogę komuś zrobić krzywdę ( tym bardziej , że ciut wcześniej bylam świadkiem wypadku gdzie starszy pan dostal za kierownica zawału) . Od tego czasu unikałam prowadzenia jak diabeł święconej wody.
Teraz sytuacja się zmieniła. Nie ma już kto wozić moich czterech liter i muszę się wziąć za to sama ( dojazdy do pracy, do rodziny , gdziekolwiek - uzależniona jestem od komunikacji miejskiej i międzymiastowej a to prawdziwa gehenna - nie zdawalam sobie sprawy , że zlikwidowali tyle połaczeń) jednak strasznie się boję. Już jeździłam z moim przyszłym teściem który uwaza , że nieźle sobie radzę, ja nie jestem tego taka pewna. Postanowiłam więc wykupić dodatkowe godziny w szkole i tu się okazało , że weszły jakieś nowe przepisy i jak już się ma prawo jazdy to nie mozna tego robić.
Wiecie coś o tym?
Co robić?
kiedysmniejsza
8 maja 2020, 12:47Też się boję, mam prawo jazdy od października (29 lat). Najlepsze jest to że naukę jazdy miałam w Poznaniu, rondo obornickie, środka, winogrady czyli masakra, a teraz boję się jechać do Poznania. Zostawiam samochód na franowie w Posnani i dalej MPK. Nie wiem z czego to wynika, najdalej byłam 50 km od domu samochodem. Ogólnie w mojej wsi są 2 ronda, pełno samochodów i daje radę, ale Poznań.... mnie przeraża, żeby wjechać do miasta, muszę przejechać przez rondo (rataje lub środka) i boję się. Jak jest mało samochodów to teraz mamy dobry czas na proby;) i żeby było jasne, jeżdżę sama z 7,5 latkiem więc ta odpowiedzialność za mnie i za syna w gorsze dni, mnie przytłacza.
WracamDoFormy2020
8 maja 2020, 12:19zagadaj z którymś instruktorem pod szkołą, czy nie chce dorobić ;) natomiast najprostszą metodą jest po prostu praktyka - musisz się przełamać i jeździć sama. wyjeżdżać na duże ulice, mniejsze, zgubić się kilka razy, pokręcić, pozawracać. Praktyka i jeszcze raz praktyka. Nie ma się czego bać :)
perceptive.
8 maja 2020, 09:58Wykupienie dodatkowych godzin to mądry wybór. Ja też jestem boi dupa i prawka nie mam. Nie zrobiłam. Nie widzę się za kółkiem, choć wszyscy mówią, że na pewno byłabym dobrym kierowcą. mamy auto, mąż proponował naukę, a ja mam jakąś wewnętrzną blokadę. Choć jak widzę jakie osoby mają prawko i jeżdżą to zaczynam wierzyć w swoje siły... Ty też uwierz, przełam się, może to kilka godzin Cię przełamie :)
Berchen
8 maja 2020, 09:09ja zrobilam prawko bardzo pozno - mialam 42 lata i boi d ze mnie , wiec doskonale cie rozumiem. Jazda w duzym miescie to jednak wyzwanie, korego jeszcze nie podjelam sie. Ty - skoro juz jechalas z tesciem i on mowi ze sobie radziszdrowi do domu - to postanow robic przejazdzki codziennie lub co drugi dzien, tak ja instruktorem - ale sama. Ja wole sama jezdzic, bo nikt mnie nie rozprasza i czuje sie spokojniejsza. Najpierw wyjechalabym na miasto wieczorem, gdy mniej ruchu, az bede znala moje trasy. - Pozniej w normalnym ruchu, ktory bedzie zupelnie inny, na to przygotujesz sie mentalnie. Poradzisz sobie i bedziesz wolna od czekania na autobusy i polaczenia:)
Berchen
8 maja 2020, 09:10Ja bym sobie jeszcze w nawigacji , goglach czy inaczej wyznaczala trasy i cel, zeby gdzies tam dojechac, jak zdobycie gory, hahahah, powodzenia.