Hej!
Trochę milczenia, bo nastały "mroczne" czasy, otóż moja samoocena poszła mega w dół. Byłam w totalnym dole i dopiero zaczynam się podnosić. Otóż ja, totalna ciota i nie ogar, znowu zarysowałam auto podczas parkowania. Zahaczyłam o słup :( Nadkole wgniecione i zarysowane drzwi. Także nie miałam powodów do radości, zaczyna ze mnie wszystko schodzić. W sierpniu jak pojedziemy do PL, zrobimy samochód, bo tu w DE nie mam ochoty znowu wywalać 1 tys. euro. Próbuję dodatkowo sobie dorobić, aby spłacić naprawę auta, bo mój partner nie powinien na tym ucierpieć, bo to tylko i wyłącznie moja wina, ale z ofertami dodatkowej pracy na razie krucho. Zobaczymy co będzie dalej. Trzymajcie za mnie kciuki, bo psychicznie było ciężko. Nie zamierzam się poddawać i wciąż jeżdżę autem. Partner zaczął ze mną ćwiczyć znowu parkowanie, abym nabrała wprawy. Ciężko jest mi zrozumieć moje myślenie podczas parkowania, bo podczas jazdy nie mam problemów, byłam autem w centrum Monachium, Pragi i przeżyłam nie jedno w Polsce, ale parkowanie to zdecydowanie moja beznadziejna strona. Tak zdecydowanie, jestem BEZNADZIEJNA w parkowaniu. Osiągnęłam zdecydowane mistrzostwo w tej kwestii.
Eyrene
19 lutego 2016, 08:53Nie przejmuj się (chociaż łatwo powiedzieć :P ), ćwiczyć i się nie zrażać :) Dobrze, że masz z kim jeździć i możesz na bieżąco poprawiać błędy. Też mam problemy z parkowaniem, największe w lewo :P Tylko ja jestem dla siebie bardzo wymagająca i jak nie stanę idealnie prostopadle a troszkę ukośnie to już armagedon :D
chudaja.vitalia
18 lutego 2016, 11:16może warto zainwestować w jakąś jazdę z instruktorem? :)
violettone
18 lutego 2016, 11:58też o tym myślałam, ale tutaj w DE cena za godzinę czasami może spowodować zawrót głowy i mój partner twierdzi, że najpierw spróbujemy we dwójkę ćwiczyć, jeśli będzie szło mi jak do tej pory, wtedy skieruje się do szkoły jazdy na dodatkowe godziny :)
spelnioneMarzenie
18 lutego 2016, 10:35ja tez kiedys parkowalam tylem i wiechalam w slupek i wgniotlam zderzak, pekl! a wogole bardzo boje sie jezdzic i jezdze bardzo rzadko, wlasciwie jak musze :( trzymaj sie kochana, bedzie dobrze :* milo, ze cwiczycie parkowanie ;-)
violettone
18 lutego 2016, 10:44no w moim przypadku to już trzeci raz, chyba osiągnęłam mistrzostwo w beznadziejnym parkowaniu. Nie pozostało nic innego jak ćwiczyć dalej, nie chcę przestać jeździć, bo to bardzo ogranicza możliwości a szczególnie w moim przypadku jak do pracy mogę tylko dostać się autem ;)
EwaFit
18 lutego 2016, 10:18E tam, zdarza się nawet mistrzom parkowania. Ja też jestem beznadziejna w parkowaniu, w zasadzie umiem tylko parkować przodem i to z dwóch stron musi byc w miarę dużo miejsca. Wyobrax sobie, że albo najeżdzałam ma krawęzniki grrrrr, albo kilka razy najeżdzałam na "chłopki", jeden wciągnęłam pod spód. No dramat. Teraz jest ok, już się naumiałam, ale do tej pory śmieję się z tego najechanago "chłopka", do tej pory nie wiem gdzie miałam oczy???? Bedzie dobrze!
violettone
18 lutego 2016, 10:33mi się już zdarzyło 3 razy o coś zahaczyć podczas parkowania, po prostu źle patrzę w lusterka i tyle ;) jestem świadoma swoich błędów i swojej głupoty :P muszę więcej ćwiczyć, ale dół i tak jest...po prostu talent mam i tyle.