Wczoraj
to musi byc zly sen...jakis koszmar. Juz po mnie. Matka wie.
Nie wytrzymalam wczoraj. Zjadlam duuzzooo. I domyslila sie. Wparowala do mnie w nocy do pokoju. Zaczela mnie budzic, pytac czy jestem chora. Zebym sie umyla, co je mam na sobie ze jak lump wygladam...Odburknelam zeby dala mi spokoj. Ona czy zdaje sobie z tego sprawe. Ja porozmawiamy jutro. Ona ze sie jutro za mnie wezmie.... Wyszla. Ale wrocila jeszce w nocy, sprawdzala czy mam goraczke, ale bylam zimna jak lod. Udawalam ze spie. Ale zasnac nie moglam. Zle mysli mnie dreczyly. Balam sie tej rozmowy. Matka tez chyba nie spala, wluczyla sie po domu z nerwow. Zastanawialam sie o co jej chodzilo/. To bylo straszne. Chcialam umrzec nawet w tej chwili. Nie moglam zrozumiec czemu zrobilam taka glupote....A najgorsze mialo dopiero nadejsc.......................
Dzisiaj
Wstalam, zeszlam....... Ale bylam troche spokojniejsza. Nie wiedzialam co jej powiem...czy sie przyznac...?
Ona mnie pyta wprost czy mam bulimie. Serce mi az zadrzalo. Ona zebym jej odpowiedziala bo nie ma pewnosci tylko domysly....ze wezmie mnie do lekarza..Ja cos krece ze to nie tak jak mysli. Matka mowi zebym sie zastanowila...Zgodzilam sie.
Zjadlam i poszlam do pokoju. Dlugo plakalam, lezalam...Mdlilo mnie az...Co jej powiedziec. Raz mysle tak, moze wkoncu z tego wyjde, raz ze nie po co. Nie ufam jej i nigdy nie ufalam... Ale po co krecic.
Okolo 17 pogadalysmy. I przyznalam sie. chyba tak mialo byc.
I ze nie chce zadnych psychologow. Powiedzialam zeby dala mi szanse samej sie z tym uporac. A jak mi sie nie uda to wtedy lekarz.
Nawet juz wstydu nie czulam. Juz bylo mi wszystko jedno. Troche tylko plakalam. Moze bedzie lepiej.
Matka tez plakala. Kiedy powiedzialam jej ile to trwalo byla zaskoczona. Nic zupelnie nic nie podejrzewala. Mowi ze patrzac na mnie nikt by nie powiedzial. Ona jest bulimiczka. nie wygladam na taka. Rozumie ze chce dobrze wygladac, ze jestem bardzo ambitna i chce mi w tym pomoc. Ale nie mam sie glodzic tylko sport. Zobaczymy.
Teraz czuje umiarkowany spokoj. z jednej strony ciesze sie ze ten dzien juz sie konczy.. Boje sie, jak to bedzie...ale chce walczyc i sie tak latwo nie poddam. Przez pare dni wytrzymywalam i fajnie mi z tym bylo. Naprawde swietnie sie czulam. Taka silniejsza, zdrowa. a tera jakies mdlosci mam. Dosyc tego juz!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
marilynxD
29 marca 2009, 20:55mozesz mi wierzyc ze wiem co to bulimia- mam ja 6 rok... jesli ty dopero zaczelas wymiotowac to blagam cie- przestan. Nie bede cie straszyc, mowic jakie beda konsekwencje. Sama zobaczysz jak bedziesz marzyc nad kiblem aby to sie skonczylo...
emmapom
29 marca 2009, 20:39Nie wiem od czego zaczac. weszłam na strone główna i kliknełam w twoj profilek jak zobaczylam Twoją wage, zastanawiając sie co taka chuda osoba tu robi. Spojrzałam na zdjecia najpierw i mysle sobie suuuuper, moze nawet ciut za chudo, ale gdybys taka zostala to w wieku jakim jestes teraz dostaniesz kobiecych kształtów, czyli bioderka ładnie sie zaokrąglą, biust urosnie i bedziesz piękna ale musisz troszke dostac ciałka tu i ówdzie by sie podobac, by byc kobieca a nie wyglądać jak 10 letnie dziewcze-nie obraz sie tu, prosze. Wiesz, az zawołałam swojego faceta, ma 24 lata i ma wyrobioną opinie na temat co sie facetom podoba, co ich kreci. I on stwierdził ze nie, za chuda jestes, ze nie ładnie to wyglada, że faceci lubią jak kobieta ma ładnie zaokrąglona łydkę, udo umiesnione z przodu i dużą pupcie. To jest jego opinia a on jest zawsze szczery i zna sie bo wiele lat przesiedzial z kumplami na silowni i obgadywali laski zawsze. Ja tez mam 170 wzrostu i marze by wrocic do wagi sprzed ciazy 65 bo wiem ze to byla idealna waga dla tego wzrostu, a ty masz niedowage. Powiem ci tak osobiscie ze majac 65 kg, wciaz myslalam ze jestem gruba i tez mialam bulimie. Na szczescie wyleczylam sie majac lat 21, leczenie nie bylo długie, pomogła mi przyjaciółka, sama potem ze sobą tez musialam duzo pracowac, myslec, zastanawiac sie, i udalo mi sie. Przestalam zwracac i waga sie ustabilizowala, przytyłam w ciazy bo przelezalam w lózku 7 miesiecy ze wzgledu na dziecko, ale do bulimii nie wróce choc bym miala wazyc tone. Nigdy!!!! to był koszmar, jak jak sie zle czulam psychicznie wtedy, jak nic nie potrafilam normalnie zjec, mialam wciaz wyrzuty sumienia, oszukiwalam wszystkich do okola a siebie najbardzie. Chore!!! to bylo chore, załue tylko jednego, ze nikomu wczesniej o tym nie powiedzialam, ze moja matka nigdy nic nie zauwazyła, ze nie martwila sie o mnie tak jak twoja kochana mama, masz wspaniałą matke, ja bym wszystko oddala by moja dbala tak o mnie jak twoja o ciebie dba, i uwierz mi ze ona wie dobrze jak ci pomoc, wiec nie zaluj ze ona wie, ciesz sie ze masz mame która jest jak widze dobrym materialem na przyjaciółke, tylko musisz sie najpierw o tym dowiedziec by w niej przyjaciółke zauwazyc i pozwolic jej sobie pomoc. Idz z nia do tego psycholoda. Walcz o siebie, o swoją wolność,którą skradł ci fałszywy obraz siebie. Pokochaj siebie i swoje ciało a zdrowe odzywianie do klucz do sukcesu. Idz w tym kierunku a napewno z tego wyjdziesz. Nogi masz swietne, wogóle cala figurka super, chociaz ja i moj facet bysmy ci z checia dodali troche kilo, no ale one same dojdą jak dobijesz do 20 lat. Powodzenia. Walcz o siebie.
Runa91
29 marca 2009, 20:23U mnie ojciec domyślił się mniej więcej po 2 latach, a matce powiedziałam sama jakiś miesiąc temu. Na początku żałowałam, ale teraz nawet myślę, że dobrze, że wie. Od tego czasu rzygałam tylko 2 razy i myślę, że nareszcie mogę powiedzieć, że uwolniłam się od tego świństwa. Tobie życzę tego samego. Powodzenia :*