Dzień 5.
Niestety mój humor mi się nie poprawia, a ludzie mi nie pomagają. Dziś jest bardzo ładna pogoda a ja jestem skazana na siedzenie w domu i pisanie wypracowania na polski. W dodatku jestem głodna...
Wczoraj byłam na fajnej wycieczce. Najpierw kino. Film "Sala Samobójców". Szczerze Wam powiem, że trudno stwierdzić czy mi się podobał. Był dziwny. Dla jednych straszny, dla mnie trochę śmieszny. Może dlatego, że chłopak siedzący obok mnie wygłaszał zabawne komentarze.
Następnym punktem wycieczki był basen. Trochę się wstydziłam pokazywać ludziom z mojej klasy, gdyż nie wyglądam zbyt dobrze i widać, że utyłam. Ale jakoś dałam rade, inne dziewczyny też nie wyglądają jakoś super.... Ja jestem teraz jedną z tych mniej korzystnie wyglądających w bikini....
Odważyłam się zważyć. Z 57 i pół kilo zrobiło się 61. Czyli 3,5 na plusie. Myślałam, że będzie minimum 62 kilo, więc w sumie nie jest źle.Wymiary: talia 68,5 (było 65), biodra (99 cm, a było 94,5 cm), udo 57,5 cm( było 54), łydka 35,5 cm (było 35cm). Mam nadzieję, że wszystko wróci do tych wymiarów w nawiasach jak najszybciej!!!
Dziś
1. Musli tropikalne (3/4 miseczki) z mlekiem, kawa espresso z mlekiem
2. Activia z błonnikiem 195 g
3. Bułka grahamka
4. Barszcz czerwony, mięso z indyka, surówka z kukurydzy, selera i majonezu
5.
Niestety mój humor mi się nie poprawia, a ludzie mi nie pomagają. Dziś jest bardzo ładna pogoda a ja jestem skazana na siedzenie w domu i pisanie wypracowania na polski. W dodatku jestem głodna...
Wczoraj byłam na fajnej wycieczce. Najpierw kino. Film "Sala Samobójców". Szczerze Wam powiem, że trudno stwierdzić czy mi się podobał. Był dziwny. Dla jednych straszny, dla mnie trochę śmieszny. Może dlatego, że chłopak siedzący obok mnie wygłaszał zabawne komentarze.
Następnym punktem wycieczki był basen. Trochę się wstydziłam pokazywać ludziom z mojej klasy, gdyż nie wyglądam zbyt dobrze i widać, że utyłam. Ale jakoś dałam rade, inne dziewczyny też nie wyglądają jakoś super.... Ja jestem teraz jedną z tych mniej korzystnie wyglądających w bikini....
Odważyłam się zważyć. Z 57 i pół kilo zrobiło się 61. Czyli 3,5 na plusie. Myślałam, że będzie minimum 62 kilo, więc w sumie nie jest źle.Wymiary: talia 68,5 (było 65), biodra (99 cm, a było 94,5 cm), udo 57,5 cm( było 54), łydka 35,5 cm (było 35cm). Mam nadzieję, że wszystko wróci do tych wymiarów w nawiasach jak najszybciej!!!
Dziś
1. Musli tropikalne (3/4 miseczki) z mlekiem, kawa espresso z mlekiem
2. Activia z błonnikiem 195 g
3. Bułka grahamka
4. Barszcz czerwony, mięso z indyka, surówka z kukurydzy, selera i majonezu
5.
PanienkaDoSchudniecia
22 marca 2011, 17:28Pewnie,że wrócisz do swoich dawnych wymarzonych wymiarów ciała , wystarczy troche sił i wytrwałości. Nieco odpowiednich ćwiczeń i będzie tak jak sobie marzysz. Życze Tobie sukcesów w odchudzaniu , nie poddawaj sie łatwo :)
Gabriela1992
22 marca 2011, 16:47teraz to szybko ladnie nadrobisz te dodatkowe kg ;*
gauaa
22 marca 2011, 16:28Będzie dobrze! Musisz przełamać się tylko i myśleć pozytywnie! ;) powodzenia i trzymam kciuki!
Niuude
22 marca 2011, 16:22no mam nadzieje ;)
Niuude
22 marca 2011, 16:06to startujemy od nowa bo ja tez juz 6 dych wazylam ;p
Blackberrys
22 marca 2011, 15:34Ja też nie mam humoru;/. nic mnie nie cieszy:(
SheIsEvil
22 marca 2011, 15:21jej to nie tak wcale duzo. ale dobrze ze juzsie pilnujesz:)