Bardzo często najtrudniejszym w procesie odchudzania, trzymania diety, zmiany nawyków żywieniowych jest właśnie bycie szczerym samemu ze sobą. Jesteśmy ludźmi, a więc słabości mamy wpisane w swoją naturę. Każdy ma słabość do czegoś zarówno w kontekście żywienia, jak i w każdym innym. Jedna kupuje sukienki, druga buty, trzecia torebki, ja książki :P Świat jest pełen wszystkiego więc każdy coś dla siebie znajdzie. Tu nie jest tak trudno przyznać że mamy słabość do kupowania konkretnych rzeczy. Nawet niektórzy się tym chełpią i chwalą tu i ówdzie. Nieco inaczej już jest w kontekście żywienia. Dlatego tak ważnym jest by w tej materii być szczerym samemu ze sobą.
Możesz mieć słabość do słodyczy jak ja;) Ale możesz wybierać ostre, słone przekąski, albo mięso, może objadasz się żółtym serem i serami pod każdą postacią, albo masz słabość do trunków procentowych, napojów, soków, chipsów , kremów....ciast... itd. itp. A może nie cierpisz ruchu i najchętniej siedzisz w fotelu lub wylegujesz się na kanapie. Listę można dłużyć. Co z tego? Ano to że na swojej drodze i podczas swoich przygód z dietą nie raz nie dwa miałam problem z określeniem co tak naprawdę stoi za moimi kilogramami. Bo bywało że rzucałam szalenie słodycze, nawet na 6 miesięcy... a mimo to sukcesu full nie było, a ja wracałam do starych przyzwyczajeń po przerwie. Zawsze mówiłam, że słodycze to moja słabość, że uwielbiam słodkie. I miałam świadomość że to stanowi duży problem. Jednak na swojej drodze spotkałam też wiele osób, które wypierały problem i złe nawyki mówiąc "kompletnie nie wiem dlaczego tyję", "to woda zatrzymała mi się w organizmie" (woda może się zatrzymać ale nie powoduje skrajnej otyłości), "przecież ja nie jem wcale tak dużo, nawet mało", "butelka wina jest dobra na przemianę materii"... itd. itp. I na pewno znacie te słowa albo z autopsji albo z relacji z drugim człowiekiem.
Nagle się okazuje, że nikt nic takiego nie robi, a kilogramy ciągną w górę mnożąc komórki tłuszczowe i gromadząc w nich zapasy na sto zim :) Nie oceniam tego, bo doskonale to rozumiem. Chcę jednak powiedzieć, że kluczowym w diecie i odchudzaniu jest spojrzenie sobie w oczy przed lustrem i powiedzenie głośno "jem za dużo słodyczy", "piję za dużo alkoholu" (dobrze wiemy że po nim często ciągnie ludzi na żarcie), "jem za dużo tłustego mięsa" (warto zerknąć w wytyczne ile tak naprawdę tego mięsa wystarczy, czy zgłębić wiedzę o jego trawieniu, ponoć jedna normalna porcja mięsa trawiona jest około 3 dni), "mam za mało ruchu", " moje ciało jest zmęczone", "wiem, że potrafię zadbać o swoje zdrowie". Bycie szczerym ze sobą samym jest niezwykle ważne. Jednak bycie szczerym bez oceniania "jesteś gruba", "jesteś słaba", "jesteś kiepska". Nie oceniajmy swoich słabości. Zauważmy je, zaakceptujmy ich istnienie i zastanówmy się jak krok po kroczku słabości zamienić w mocne strony. Z doświadczenia wiem, że dobrze jest porozmawiać z przyjaciółką, siostrą, kimś bliskim kto zrozumie i powiedzieć mu otwarcie z czym mamy problem, co jest naszą Piętą Achillesa w temacie diety i odżywiania. Może się okazać, że ktoś ma w tym temacie jakieś doświadczenia, albo zna kogoś kto takowe ma. Nie ukrywajmy trudności, mówmy o nich i twórzmy w głowie plan.
Bez szczerości względem samych siebie nie wiele osiągniemy.
Będąc w odwiedzinach u babci, rodziców, siostry uświadomiłam sobie ostatnio jak dużo potrafiłam zjeść ciastek, cukierków, kawałków ciasta podczas jednej wizyty. Dziś mając świadomość ile cukru mieści się w takim kawałku w życiu bym tyle nie zjadła. Ważąc 105,6 kg nie jest problemem wciągnąć siedem kawałków ciasta do jednej kawy. Ważąc już 87 kg (a sorry dziś już 86,4 kg :) ) dwa - trzy kawałki wypełniają Cię po brzegi, a mając świadomość potrzeb zjadam jeden - dwa. Rok temu nie potrafiłabym kupić do siostry ciastek do kawy i nie zjeść ani jednego, ciągnęłoby mnie aż zjadłabym połowę paczki, podjadając potajemnie gdy ona wychodzi do kuchni, myśląc durna że ona nie zauważy znikających ciastek, czy wafelków. Dziś siedzę, piję herbatkę ziołową zamiast kawy, zerkam na te ciastka i czekoladę i nawet mnie nie ciągnie. To dzięki szczerości względem samej siebie.
Nelawa
26 stycznia 2021, 19:13nic dodać, nic ująć :) mnie jeszcze dodatkowo bawią zdrobnienia używane w odniesieniu do jedzenia. Jakby bułeczka miała mniej kalorii niż bułka, cukiereczek niż cukierek, a kieliszeczek winka niż kieliszek wina. To też takie "oszukiwanka" i "kłamsteweczka" ;) powodzenia :)
venga
26 stycznia 2021, 19:54o widzisz świetnie powiedziane, no taką "kromeczkę" zjadłam dzisiaj i taki kawaląteczek pizzuni :P <3 Również powodzenia życzę <3
venga
26 stycznia 2021, 19:54o widzisz świetnie powiedziane, no taką "kromeczkę" zjadłam dzisiaj i taki kawaląteczek pizzuni :P <3 Również powodzenia życzę <3
CzarnaAgaa
25 stycznia 2021, 21:20Mądre stwierdzenia tu wypisałaś ... Tylko muszę sobie je ułożyć w głowie i trzymać się tego jak najdłużej ...😅
venga
26 stycznia 2021, 09:53W końcu się uda. Trzymam kciuki 😘 i dzieki za radę odnośnie krokomierza 🥰
Użytkownik4069352
25 stycznia 2021, 09:50być szczery hmm nieszczerość jest tu na ogół w niedopowiedzeniu taak ogólnie cośtam ćwiczę coś jem i...niestety nie chudnę i kto tu winien? dlatego z koleżankami wymyśliliśmy tabelkę którą uskuteczniamy w naszych grupach my się nie poddamy nasze sukcesy gdzie nie ma zmiłuj się czarno na białym wpisuje sie i środki na schudniecie -pełen bilansik i oczekiwane skutki na wadze i wszystko jasne powodzenia tomek
venga
25 stycznia 2021, 10:49świetny pomysł... przyznam szczerze że próbowałam sama ze sobą tabelki, ale... frustrowało mnie szukanie ile co ma kalorii, liczenie tych kalorii i wprowadzanie tego do tabelek :P miałam poczucie straty czasu, ale może to kwestia nastawienia w tamtym momencie... każdy z nas musi znaleźć sposób na ten "rachunek sumienia" powodzenia Tomku i dziękuję za Twój komentarz <3
Użytkownik4069352
25 stycznia 2021, 11:20wiesz ważne by te kalorie zbierać do kupy a nie tylko ćwiczenia czy jadło z osobna a vitalka cóz jakoś nie kwapi się i tylko rankingi wybiórcze a fajnie by było gdyby taak z automatu i dlatego próbuje choć po partyzancku ale kropla drąży skały to co...fajnie byś tam sie pojawiła bo ludzi przerażają te bilanse a to podstawa by...chudli powodzenia tomek