.... że tym razem się uda.
Ja znalazłam wiosenne motywacje:
1.Powtarzam sobie: "bardziej kochasz siebie, czy te słodycze (inne jedzenie)?" I odpowiedź jest jedna: oczywiście, że siebie. I nie podjadam.
2.A jeśli już to na modłę Francuzek: tylko odrobinę. Na przykład dziś kupiłam drożdżówkę, ale dosłownie do kawy skubnęłam z niej dwa kęsy (w dodatku małe!). I koniec. Francuzki nie odmawiają sobie niczego, ale za to wszystko jedzą w małych ilościach. Proste? prościutkie! To odkrycie, wyczytane na jednym blogu, stało się dla mnie wręcz kultowym, bo od tej pory stałam się Francuzką mentalną :))))
"Typowa Francuzka je dobre jedzenie z uśmiechem. Polka niestety martwi się, że je źle i za dużo.
Francuzki jedzą dużo więcej owoców i warzyw niż my .
Jedzą trzy razy dziennie i na pewno nie podjadają!
Wyznają „syndrom zamka błyskawicznego” ( jak się prawie nie dopinasz to jest źle) i nie wskakują codziennie na wagę.
Celebrują jedzenie, a nie nieświadomie połykają przed telewizorem.
Piją wino regularnie, ale tylko do obiadu – najwyżej dwa kieliszki.
Chodzą piechotą wszędzie tam gdzie mogą, uwielbiają targi warzywne.
Nie stosują diety, a rozmowa o niej to „ faux pas”.
Jedzą wszystkimi pięcioma zmysłami, przez co „ mniej wydaje się więcej”.
Eksperymentują z przyprawami, starają się doprawić tę samą potrawę zawszę inaczej.
Nie jedzą niczego tzw. „ bez cukru”, „ beztłuszczowego” albo sztucznie pozbawionego naturalnego smaku. Wybierają prawdziwe jedzenie ale robią to z umiarem.
Jedzą dużo jogurtu własnej roboty.
Piją wodę w temperaturze pokojowej przez cały dzień."
Taka motywacja mi się podoba :)
mmalinowskaa
25 kwietnia 2013, 13:01mi też się podoba:)))) buziaki:***
Festuca21
25 kwietnia 2013, 12:27ciekawe jest to co tutaj przeczytałam, chyba też coś takiego zastosuję ;)
xFoka
25 kwietnia 2013, 12:19podoba mi się to! będę pracować nad tym, żeby stać się "francuską mentalną" ;-)