we właściwym kierunku. Cieszę się, że dziś założyłam dżinsy, które jeszcze niedawno były "niedopuszczalne" na wyjście. Happy, happy :)
Tempo mam wolne, ale najważniejsze, że brzuch maleje, pupa także, a ja nie cierpię głodu. Jeszcze ze 2, 3 tygodnie bez słodyczy i będę lubić swoje odbicie w lustrze (teraz jeszcze tego nie mam).
Dziś poranek ciężki - dzieci z rana urządziły powszechny płacz - każde z innego powodu. A mamie serce krwawi, bo do pracy wyjść trzeba na czas. Na szczęście jednak udało ukoić się płacze.
Dziś znów nie dam rady pobiegać - mąż w delegacji, sama z dwójką dzieci, więc mam co robić.
AMORKA.dorota
24 kwietnia 2013, 07:10fajnie,że wróciłaś,bo tak sie ostatnio zastanawiałam co u Ciebie .....dziekuję za zaproszenie.Całuski dla synków.Pa.......