ale wzięłam sobie do serca to, by każdego roku zrobić, zjeść, wypić, być itd. coś, czego się dotychczas nie robiło, nie jadło, nie piło, nie było. W tym roku już mam dwie takie rzeczy.
Wczoraj po raz pierwszy w życiu byłam w solarium. Prawdę mówiąc to nigdy bym tam nie poszła, ale w sobotę idę na wesele i chcę wyglądać wyjątkowo ładnie. Także z duszą na ramieniu poszłam na lampę. Wiem, to śmieszne, ale trochę boję się takich małych zamkniętych miejsc (winda w dzieciństwie przerażała mnie i skłaniała do ucieczki). Wrażenia? Wybrałam stojące solarium. Początek był przerażający, ale potem doszłam do siebie. A jak już doszłam do siebie to sesja się skończyła. Pójdę jeszcze raz, niestety. I mam nadzieję, że następne wesele nie będzie okupione takim poświęceniem lecz wygrzeję się na słoneczku. A w ogóle to gdzie słońce się skrywa w tym roku? Mało go....
Malgoska39
12 lipca 2011, 10:48... Ty też?