czyli nie mam się w co ubrać... i jak tu wyjść do pracy, gdy okazuje się na 4 minuty przed wyjściem, że bluzka, która masz na sobie ma plamkę na plecach. To najgorszy scenariusz, bo inne bluzki albo leżą i czekają na chęć do prasowania, albo zupełnie nie pasują do reszty ubrania, które masz na sobie. Dramat, który potrafi zepsuć mi najlepszy humor. Nie wiem czy inne kobiety też tak mają, czy tylko moja garderoba zupełnie do siebie nie pasuje???
A poza tym byłam wczoraj po raz drugi na solarium i tylko potwierdziłam swoje obawy, że to kompletnie nie dla mnie. Kropka. Gdyby nie to weselisko, to nawet drugi raz bym nie poszła. Ale dla mojej sukienki warto się przemęczyć.
Za dużo jedzonka wczoraj było :(
Emma..
14 lipca 2011, 08:52zgadzam się, to kobieca tragedia, dlatego dobrze jest mieść troche więcej w portfelu by zaraz po pracy iść do sklepu i wykupić coś lepszego, nowszego, optymistycznego, pozdrawiam i życzę dużo pozytywnej energii:)