wczoraj dieta nie miała dla mnie większego znaczenia. Starałam się nie szaleć, ale wieczorem tuż przed snem zjadłam wielki owocowy jogurt Jogobella, który ma chyba z 500 kcal.
I w ogóle nie trzymałam się wczoraj. Słaby dzień, już od rana nie czułam się najlepiej.
No ale po to są upadki, by się podnosić. I dziś już jest lepiej.
Jadę dziś do mamy. Po pracy. W środku tygodnia to nietypowo, ale mąż ma coś do załatwienia i się zabieram razem z synkiem. To 1 godzina jazdy w jedna stronę, więc wrócimy późno, ale warto, bo jutro Dzień Matki więc złożę życzenia itd. :) Przy okazji odbiorę moją sukienkę na wesele i będę mogła już spokojnie poprzymierzać w domu :)))
Haydi
25 maja 2011, 10:41jakiś ten czas słaby przesilenie majowe chyba ;/