Już tak bliziutko mojego wymarzonego celu- dolnej granicy BMI.
Wczoraj zezarłam i przyznaje się : drożdżówkę i pianki i pół pszennej bułki :) Stwierdziłam, że raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić na takie smakołyki - delektowałam się jak mało kto :D Potem miałam wyrzuty, że nie trzymam się diety, ale waga mnie podbudowała dzisiaj rano, bo gdy wstałam, to czułam, że schudłam - dziwne :)
Dzisiaj ostatni egzamin z wiertareczek i oficjalnie IV semestr :)
Wieczorem postanowiłam się umówić ze znajomym - nic mnie to nie kosztuje, a może zyskam wartościową osobę ;)
constance.
2 marca 2013, 00:51Gratuluję! :)
ladyofdarknesss
1 marca 2013, 09:33Zgadzam sie z Toba :) Człowiek raz na jakis czas zasługuje na cos słodkiego ;) W koncu ludzie na diecie to tez ludzie ;) gratuluje spadku. Pozdrawiam