Witajcie kochani!
Dzisiaj jestem w totalnym dołku i postanowiłam że zacznę tutaj przelewać moje frustracje, wszystkie uczucia i dobre i złe, przemyślenia i wszystko inne co do głowy przyjdzie:) Nie wiem czy ktoś będzie tu zaglądał i czytał moje wypociny ale fajnie było by mieć w kimś wsparcie:( Zacznę może od tego że powiem coś o sobie a dokładniej moim problemie z jedzeniem. 2lata temu wpadłam w anoreksje- zaczęłam się "odchudzać" z wagą 61kg przy 164cm wzrostu. Nie miałam zielonego pojęcia o odchudzaniu ale byłam już sfrustrowana moją wagą, nigdy nie byłam szczuplutka i było to moim marzeniem więc postanowiłam to spełnić. Jadłam codziennie praktycznie to samo- chleb razowy z jogurcikami owocowymi i tak w półtora miesiąca schudłam do 48kilo. Oczywiście brak miesiączki, wypadające włosy, ciągłe zmęczenie i inne objawy tego typu. W końcu po interwencji mojej rodziny, tysiącach kłótni i płaczów zmusili mnie do jedzenia i tak zaczęła się moja przygoda z kompulsami... Waga rosła w górę a ja wpadłam w depresje... Z każdym gramem przyrostu tkanki tłuszczowej byłam coraz bardziej sfrustrowana i w efekcie wpadałam w jedzenie i jadłam do bólu, do momentu w którym nie mogłam złapać oddechu, kiedy nie mogłam nawet powiedzieć słowa bo tak wszystko bolało... Powoli zaczęłam z tym walczyć i na dzień dzisiejszy po prostu nie umiem jeść. Moja waga? Nie ważyłam się już od ponad miesiąca z czystego strachu. Boje się że wejdę na wagę a tam będzie znowu więcej. Ostatnim razem kiedy się ważyłam było 52,7kg. Wiem- nie dużo, ale moim celem jest ważyć równe 50kg i ani grama więcej, i tak- mniej też nie. Nie chcę się wychudzić jak kiedyś. Chcę po prostu ważyć wymarzone 50kg... Myślę że teraz mogę ważyć koło 54 ale nie mam pojęcia i nie chcę tego sprawdzać bo się załamię... Staram się na co dzień jeść po 1400kcal i liczę każdą kalorię nawet z plasterka pomidora którego ważę i wszystko zapisuję i rozkładam na BTW. Ale przychodzą takie dni jak teraz kiedy patrzę w lustro i widzę że nie jestem taka jak bym chciała i po prostu krew mnie zalewa, wpadam w płacz i depresję i idę a raczej biegnę jeść i pochłaniam wszystko w amoku... Na szczęście umiem to jakoś przerwać i to już jest sukces. Dzisiaj zjadłam 2000kcal i mam wrażenie że już się rozrastam na boki...Staram się jak mogę dostarczyć codziennie po 50g tłuszczu i 50g białka i jakoś mi się to udaje ale ja już jestem tym zmęczona, codzienne skrupulatne liczenie kalorii już mnie przytłacza i wykańcza... Więc postanowiłam, jutro nie policzę żadnej kalorii, będę po prostu jadła na oko. Nie wiem co z tego wyjdzie ale myślę że w ten sposób nie pokryję BTW, zapewne węgli będzie najwięcej... Ale trudno po prostu muszę odpocząć bo już mnie to wykańcza, czuję się jak w klatce, jak bym była w labiryncie bez wyjścia. Więc może dzień bez żadnej cyfry z jedzenia będzie dla mnie ucieczką i może da mi to jakieś ukojenie, mam nadzieję!:(
Himek
19 września 2014, 20:05Czy Ty aby nie przesadzasz? Chcesz mieć fajne ciało czy 50 na wadze? Nie lepiej wyglądać na te wymarzoną liczbę, ale ważyć więcej? Dziewczyno.. Ja bym mogła nawet dojść do 60 kg przy 158 cm wzrostu bylebym miała zgrabne nogi i płaski brzuch! Ale Ty... Masz naprawdę świetne ciało, lepsze od mojego... Nie wiem czego Ty chcesz...
ar1es1
19 września 2014, 18:37Mysle,ze dobrze byloby jakbys codziennie sobie powtarzala,ze to zdrowe jedzenie daje szczescie i wymarzona sylwetke a nie to ile dana rzecz ma kalorii.Bo co z jedzenia niskokalorycznych produktow a za to najezonych chemia,syfem?
LibreSoy
19 września 2014, 12:08Ależ Ty masz cudowną figurę!!! Kobieto, oszczędź sobie tego piekła i zmykaj do specjalisty - najlepiej psychologa i psychiatry. Sama się leczyłam i to żaden wstyd, a naprawdę pomaga. Pozwól sobie normalnie żyć. PS. masz pięknie włosy, zazdroszczę :)
VikiMorgan
19 września 2014, 11:11psycholog chyba tu nie pomoże. Panika, lęki i inne tego typu problemy = zrób coś z tym, potem zastanów się co naprawdę chcesz osiągnąć - podejrzewam że jak większość chcesz osiągnąć pewien wygląd - jeżeli tak to proponuję wkleić zdjęcie Twojego ideału ciała i Twoje zdjęcie do porównania a Vitalijki doradzą Ci jak osiągnąć ten cel. Samo liczenie kcal to za mało trzeba jeszcze porównać z bmr i podzielić je na makroskładniki. Dopiero wtedy to działa.... Ale zanim zaczniesz obcinać kcal pokaż swój cel bo nie koniecznie przez obcinanie kcal go możesz osiągnąć.
Wyborna
19 września 2014, 11:08hejka, zdjęcia w galerii Twoje? Jeśli tak to wyglądasz super, taki wygląd jest poza moim zasięgiem, więc zazdroszczę;p Ja kalorii nie liczę, więc podziwiam, że tak skrupulatnie wszystko wyliczysz... ale też odnoszę wrażenie, że to zbytnio zdominowało Twoje życie i psychikę;( Myślisz, że będzie duża różnica w Twoim wyglądzie po schudnięciu do 50kg? a jak znów nie będziesz się sobie podobać? to błędne koło i tylko można się choroby nabawić;/ W każdym razie trzymaj się i nie poddawaj tej kalorycznej obsesji!
NebbiaEsole
19 września 2014, 10:56Niestety nie wiem co Ci doradzić aby Ci pomóc :( Jestem 1 cm niższa od Ciebie i jak ważyłam 50 kg to każdy mówił, że wyglądam jak szkapa. Czemu akurat 50 kg? 52-55 będziesz super wyglądać. Mówią jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Spróbuj polubić swoje 52 kg i może skup się aby je utrzymać bez liczenia kalori a jak Ci się to uda to zobaczysz czy chcesz ważyć mniej. Dobrze, że rodzina się o Ciebie martwi! Jak będziesz mieć dołek lub będziesz potrzebować wsparcia możesz pisać do mnie, bardzo chętnie Ci pomogę. Trzymam za Ciebie kciuki :*
Magdalenananie
19 września 2014, 10:46Co do liczenia kalorii, zapisywania godzin, ważenia wszystkiego z osobna, ja tak robię. To mi akurat pomaga się orientować i jakoś podtrzymywać. Wiesz " taki obowiązek samokontroli i notowania". W każdym bądź razie widziałam Twoje zdjęcia wskazują na to, ( moim zdaniem i pewnie zdaniem wielu), że nie musisz sie odchudzać. Bardzo dobrze wyglądasz. Wydaje mi się, że te kilka kilo mniej jest Ci całkiem nie potrzebne. Ale jeśli jużchcesz je koniecznie zrzucić -UWAŻAJ. Pójdź do dietetyka, zarejestruj się do endykrologa- on pomoże Ci ustalić co-jak powinnaś jeść, przy okazji Cię przebada. Jak pierwszy raz byłam na diecie to ten lekarz bardzo dobrze o mnie zadbał i schudłam 14 kg. :) Nie rób nic na własną rękę skoro popadasz w "małą paranoję". Bo zamiast sprawić, żebyś Cieszyła się ze swojego ciała, to sprawi, że będzies chora.
Magdalenananie
19 września 2014, 10:46Co do liczenia kalorii, zapisywania godzin, ważenia wszystkiego z osobna, ja tak robię. To mi akurat pomaga się orientować i jakoś podtrzymywać. Wiesz " taki obowiązek samokontroli i notowania". W każdym bądź razie widziałam Twoje zdjęcia wskazują na to, ( moim zdaniem i pewnie zdaniem wielu), że nie musisz sie odchudzać. Bardzo dobrze wyglądasz. Wydaje mi się, że te kilka kilo mniej jest Ci całkiem nie potrzebne. Ale jeśli jużchcesz je koniecznie zrzucić -UWAŻAJ. Pójdź do dietetyka, zarejestruj się do endykrologa- on pomoże Ci ustalić co-jak powinnaś jeść, przy okazji Cię przebada. Jak pierwszy raz byłam na diecie to ten lekarz bardzo dobrze o mnie zadbał i schudłam 14 kg. :) Nie rób nic na własną rękę skoro popadasz w "małą paranoję". Bo zamiast sprawić, żebyś Cieszyła się ze swojego ciała, to sprawi, że będzies chora.
aatrym
19 września 2014, 10:44Twoja waga przy twoim wzroście jest ok, i nie ma się co tak napędzać tymi kaloriami i dietą bo to do niczego dobrego Cię nie zaprowadzi!!!powodzenia!!!
patkak
19 września 2014, 09:16Obsesyjne liczenie kalorii nie prowadzi do niczego dobrego. Nie pozwól, żeby dieta i waga zdominowały całe Twoje życie i wpędzała Cię w choroby. Ważąc 52 kg przy 164cm jesteś szczupłą osobą.Te 2 kg nie zrobią wielkiej różnicy.
SLIM2BE
19 września 2014, 08:04Poszukaj pomocy specjalisty i to jak najszybciej. Szkoda zycia !!!!Jak u mnie zaczely sie problemy z kompulsywnym odzywianiem, to nikt o tym jeszcze nie wiedzal i mecze sie z tym ponad 20 lat.