Tak się czuję, o!
Drugi wpis jednego dnia... zastanawiające, zwłaszcza, że przynoszę skrajnie odmienne wieści... To był naprawdę udany dzień! Nawet udało mi się (niecelowo) przedobrzyć i z zaplanowanych 1700 kcal wyżarłam 1200. O 8 wieczorem byłam wyczerpana - nie miałam siły na trening. Musiałam podratować się kilkoma łyżkami sorbetu z wczoraj (ten cukier...mniam) i od razu dostałam kopa do ćwiczeń!
Super, oby tak dalej! Mogę raz bez wyrzutów sumienia i tłumaczeń złożyć codzienny raport . Miłe uczucie
Wnioski:
nie załamywać się niepowodzeniami - gorsze dni się zdarzają i już.
Co cię nie zabije, to cię wzmocni!
ulka28l
10 lipca 2012, 09:23Otóż to!!!! najważniejsze to nie załamywać się porażką, tylko walczyć dalej
chcebycpieknaaaa
9 lipca 2012, 22:51I takie myślenie trzeba mieć! :)
wazyc49kg
9 lipca 2012, 22:42Świetny wniosek! Sama prawda